Kiedy napotykamy piękne blogi oraz zachwycające Instagramy, po pierwsze trudno oderwać wzrok, a po drugie zaczynamy się zastanawiać kto stoi za obiektywem. W tym wypadku przygodę zapoczątkowało pyszne jedzenie. Poznajcie Michała wszystkim znanego jako Rozkoszny

Jak zaczęła się Twoja przygoda z blogowaniem? Dlaczego rozkoszny?
Rozkosznego nie wymyśliłem ja, a moi znajomi, którzy stwierdzili, że będzie to najlepiej określało mnie i rzeczy, które robię. Było to jeszcze sporo przed założeniem bloga, wtedy dopiero zakładałem Instagram. Taki mój, pamiętnikowy powiedziałbym. Z tym, że jedzenie zawsze stanowiło ważny element mojego życia, więc konto i tak pełne było zdjęć potraw moich czy z restauracji. Dostawałem dużo próśb, żeby podzielić się przepisami, więc założyłem bloga. Tak, aby te wszystkie receptury nie zostały zapomniane, a zdjęcia nie zginęły w otchłani dysku komputera.
Wolisz fotografować czy gotować?
Gotować! Fotografia przyszła z czasem, gdy zauważyłem, że zdjęcia telefonem nie do końca mnie zadowalają i pokazują piękno rzeczy, które robię. Zacząłem się interesować i przepadłem totalnie. Uwielbiam podziwiać piękne – ale naturalne, nieprzestylizowane – zdjęcia jedzenia. I tak też staram się je uchwycić, w jak najprostszym wydaniu.
Twój profil jest pełen smakołyków, czym zajmujesz się kiedy nie publikujesz na @Rozkoszny?
Całe moje życie kręci się wokół jedzenia (śmiech). Gotuję, piekę, wymyślam nowe receptury, pracuję nad doskonaleniem klasyków, a potem to wszystko fotografuję i opisuję. Całkiem sporo czasu to zajmuje! Moją pasją jest odkrywanie nowych smaków, dlatego też staram się odwiedzać nowe miejsca i restauracje. Na blogu publikuję przemyślenia na ich temat (nazwijmy to recenzjami), a dla Magazynu Kuchnia tworzę przewodniki kulinarne po różnych miastach, w których prócz polecanych lokali opisuję historię tamtejszej gastronomii.
foto: rozkoszny