Anna Cieślak to postać wyjątkowa. Jest utalentowaną aktorką, ale jej aktywność nie ogranicza się jedynie do występowania na scenie. Anna jest ambasadorką działającej w Polsce fundacji La Strada, która pomaga nie tylko wykorzystywanym kobietom, ale walczy z wyzyskiem pracowników i wspiera zasady wolnego rynku, świadomego wybierania produktów. Aktorka aktywnie promuje wszystkie działania fundacji. Organizatorzy zbliżających się Targów Slow Fashion bardzo wspierają wszelkie działania Fundacji La Strada. Przez nurt slow sprzeciwiają się wyzyskowi, niewolnictwu, handlowi ludźmi. Część dochodu ze sprzedaży biletów na Targi zostanie przekazana Fundacji.

Ciężko jest z desek sceny teatralnej przestawić się na granie przed kamerą?

Teatr jest dla mnie miejscem, gdzie aktor ma czas i warunki na budowanie postaci. Ma też czas na spotkanie z partnerem. Razem mamy czas opowiedzieć i zagrać historie. Czas prób jest w dzisiejszym świecie, gdzie …”time is money” wartością ekskluzywną. Możemy próbować i nie bać się że popełnimy błąd. To jest proces często trudny i bolesny, ale w efekcie końcowym niesamowicie twórczy. Mam więcej czasu na stworzenie postaci. Praca w serialu jest z kolei sprawdzianem, gdzie musisz przyjść z gotową propozycją i świadomie zaproponować kolor postaci, a potem konsekwentnie kontynuować w kolejnych odcinkach. Inaczej wychodzi tylko Anna Cieślak.

Wielu aktorów, którzy pojawiają się zarówno w teatrach, jak i na dużym ekranie, mówi, że jednak nic nie zastąpi kontaktu z publicznością podczas spektaklu. Jak ty się do tego odnosisz?

Teatr jest żywy. Każdego wieczoru sztuka grana na scenie „staje się” na oczach publiczności. To jego największa siła. Na oczach widza stwarza się historia. Może zdarzyć się wszystko i to tylko ten jeden jedyny raz. Potrzebujemy żywego, autentycznego kontaktu z ludźmi, którzy przychodzą przeżyć razem z nami coś wyjątkowego. To wielka odpowiedzialność, ale to także ogromna motywacja.

Podobno każdy aktor marzy o zagraniu w sztuce Szekspira, Tobie się to już udało. Masz rolę, o której marzysz, żeby się w nią wcielić?

Miałam rzeczywiście niezwykłe szczęście zagrać na deskach Teatru Polskiego w Warszawie w spektaklach w reżyserii Jacquesa Lassalle’a takie role jak Agnieszka w „Szkole żon” Moliera czy Regana w „Królu Learze” Williama Shakespeare’a. Miałam także przyjemność grać w Sheakespeare’owskich spektaklach w reżyserii Dana Jemmett’a – były to role Mirandy w „Burzy” oraz Oliwii w „Wieczorze Trzech Króli”. Były też inne spektakle, równie ważne, choć nie sposób wszystkich wymieniać. I nie o to chodzi. Piękno teatru polega na tym, że pewna sytuacja istnieje tylko tu i teraz, w tym jednym ułamku chwili coś stwarza się i trwa między ludźmi, po czym boleśnie przemija. Tak, jak emocje, które zostawiając w nas ślad kształtują naszą osobowość, sposób postrzegania świata i życie w ogóle. I to jest moje marzenie. Marzę o tym żeby móc grać. Marzę o tym żeby ludzie przychodzili do teatru na tyle często żeby opłacało się produkować kolejne wybitne i uniwersalne sztuki. Marzę o tym żeby aktor mógł grać i zarabiać tyle żeby z tego grania godnie żyć.

Powiedziałaś kiedyś, że wolisz klasykę, klasyczne sztuki. Uważasz, że są w pewien sposób bardziej wartościowe?

Jeśli Shakespeare, Czechow, Dostojewski, Fredro znowu stają modni to znaczy, że ich twórczość zawiera uniwersalne prawdy o człowieku, niezmienne od setek lat i ich wartość  jest gigantyczna. Podróż w ich światy to jak wycieczka do gabinetu krzywych zwierciadeł. Widzimy tam siebie i własne słabości, a to uczy nas dystansu do naszego „ego”, które często niestety jest dzisiaj na pierwszym planie.

Bardzo angażujesz się w działalność społeczną, współpracujesz z Fundacją La Strada. Uważasz, że to ważne, żeby osoby publiczne wspierały takie inicjatywy?

Ważny jest dla mnie fakt że człowiek nie może istnieć bez drugiego człowieka. Potrzebujemy siebie wzajemnie do tego, abyśmy stawali się lepsi i bardziej świadomi. Potrzebujemy być potrzebni, to daje siłę i cel życia. La Strada uczy mnie cierpliwości i wyrozumiałości. Pomagając innym pomagam również sobie. Dużo się uczę poznając nowe, osobne jednostki ludzkie o innej tak bardzo różnej od mojej wrażliwości i wizji świata. Te spotkania są dla mnie cenne. Ci ludzie, o których dobro każdego dnia walczą setki wyszkolonych i wyspecjalizowanych osób, które pracują w La Stradzie – na prawdę potrzebują pomocy i zasługują na to żeby dać im szanse na normalne życie. Wierzę, że to ma sens.

Fundację La Strada, której jesteś ambasadorką, wspierają Targi Slow Fashion.  Jak sądzisz, czy sfera mody to miejsce, gdzie warto propagować Wasze idee? Jak ma się do tego nurt „slow”?

La Strada Fundacja Przeciwko Handlowi Ludźmi i Niewolnictwu jest organizacją o zasięgu międzynarodowym. W naszej pracy często spotykamy się z przypadkami niemal niewolniczej pracy wykonywanej przez kobiety i osoby nieletnie. Nasza działalność jest ukierunkowana na wykrywanie i przeciwdziałanie takim procederom. Z naszych dotychczasowych doświadczeń wynika, że takie przypadki często mają związek z branżą ubraniową.

Ponieważ „La Strada’’ od lat wspiera działania mające na celu respektowanie praw pracowniczych, walczy z wyzyskiem i niewolnictwem – popieramy ideę świadomej konsumpcji i promocję Polskich marek.

Myślałaś kiedyś o założeniu własnej fundacji?

Jestem ambasadorką fundacji, która istnieje w Polsce od 20 lat. Tworzą ją ludzie, dla których codzienna walka o prawa i godność człowieka jest wartością bezcenną. Wolę połączyć ich wiedzę i doświadczenie z moją cząsteczką kreatywności. Razem mamy większą siłę.

Co chcesz przekazać swoimi działaniami?

Działalność społeczna jest dla mnie również aktem twórczym. To tak jak w aktorstwie -tworzymy coś dla innych, oddajemy im całych siebie, co nierzadko sprawia nam trudności i wymaga od nas wielu poświęceń. W świecie ludzi skoncentrowanych na sobie, na spełnianiu swoich marzeń, skupionych na budowaniu swojego sukcesu i na działaniach autokreacyjnych warto myśleć o innych a nie tylko o sobie. Jeśli uświadomimy sobie, że w gruncie rzeczy to kim jesteśmy, o czym marzymy, dokąd zmierzamy jest w dużym stopniu zdeterminowane tym skąd pochodzimy. Mieliśmy ogromne szczęście, że urodziliśmy się w europejskim kręgu kulturowym, gdzie mamy wiele możliwości rozwoju i szanse na godne życie. Ludzie z różnych zakątków świata tej szansy często nie mają i nasza rola polega na tym, aby tych ludzi chronić i dzielić się z nimi tym, co zostało nam dane. Jeśli dostatecznie wielu ludzi to zrozumie i będzie pomagać słabszym od siebie, gorzej sytuowanym czy po prostu potrzebującym pomocy świat stanie się bardziej przyjaznym miejscem. Razem możemy więcej.

 

rozmawiała: Kasia Kępka / example.pl

zdjęcia: materiały prasowe

Targi Slow Fashion: https://www.facebook.com/events/331685007040413/