Niedziela, słońce, leżaki i rodzinne brunchowanie w latawcu. Rano odszukałam długą letnią sukienkę na antresoli i z w iście letnim nastroju wybrałam się z dzieciakami do Latawca na brunch. Już w progu odebrało mi mowę. Tyle pysznego jedzenia w jednym miejscu… wow! Postanowiłam że wszystkiego spróbuję po troszeczku. Nie dałam rady…. Tak dużo, tak dobrego jedzenia, że niestety okazało sie to ponad moje siły. PYSZNE przez wielkie P!
A tu dowód: