Czy tylko zawodowiec może ukraść 17 mln dolarów z pancernego skarbca? Nic podobnego. Oto ekipa, która stoi za jednym z najsłynniejszych rabunków w historii USA, czyli „Asy bez kasy”. Na jej czele stoi kierowca opancerzonej furgonetki David Scott Ghantt. W tę postać wciela się gwiazdor komedii „Kac Vegas” Zach Galifianakis. Na polskich ekranach film zadebiutuje 21 października.

Galifianakis to komik, który odnajduje się w bardzo różnych dziedzinach twórczości: stand-up comedy, internet, reklama, prześmiewcze utwory muzyczne. Energię  czerpie zarówno z autoironii i tradycji anarchizującej zgrywy rodem z lat 60., jak i kontrolowanej prowokacji. Kreacja powodującego wieczne kłopoty balangowicza z cyklu „Kac Vegas”, którą w różnych wariantach i wcieleniach powtarza Galifianakis, to mistrzowski popis aktorski bystrego satyryka, w razie potrzeby umiejącego być także aktorem dramatycznym. – Na pewno nie zamierzam zostać gwiazdą hollywoodzką ze świtą i agentem prasowym. To jeden z najgłupszych sposobów spędzenia życia – mówił aktor. I cieszył się, że sława przyszła dopiero po czterdziestce, bo po tylu latach ciężkiej pracy nabrał do niej i do siebie zbawiennego dystansu.

Dave (Galifianakis), mimo społecznego niedopasowania, stara się rzetelnie wykonywać pracę konwojenta. Dzień w dzień transportuje cudze miliony, marząc o własnej fortunie i o zdobyciu serca koleżanki z pracy (Kristen Wiig). Fantazje przeradzają się w rzeczywistość, gdy Steve wraz ze wspólnikami decyduje się ukraść pieniądze zdeponowane w skarbcu firmy przewozowej. Potencjał kryminalny nowo zawiązanej szajki jest bardzo niski, ale akcja kończy się niespodziewanym sukcesem. Świeżo upieczonych przestępców od pełni szczęścia dzielą jednak tysiące policjantów i agentów federalnych. Najtrudniejsze więc jeszcze przed nimi, bo żyjąc w ukryciu ciężko wydawać miliony i pozostać niezauważonym.