Całe 38 milionów zamieszkujące krainę dobrobytu, w której przyszło nam żyć możemy podzielić na Polskę A i Polskę B, na mieszkańców lewego i prawego brzegu Wisły, na ładnych i ładniejszych, zwolenników i przeciwników tęczy na Placu Zbawiciela i wycinania drzew w Wołominie. Można by tak długo wymieniać, ale w okresie świątecznym wypada dokonać podziału bezpośrednio związanego z tymi kilkoma dniami, w których staramy się znosić wszystko dla dobra ogółu, kruchej atmosfery i niestabilnego klimatu. W święta wszyscy dzielimy się na tych, którzy pod choinką najchętniej zobaczyliby święty spokój i na tych szukających pod drzewkiem jednorożca z różową kokardą.

Jak możemy się domyślać, święty spokój z dużym prawdopodobieństwem pozostanie w sferze naszych marzeń co najmniej do przyszłych świąt. O jednorożca trudno, ewentualnym i zdecydowanie łatwiejszym rozwiązaniem w tym przypadku na pewno byłby piesek, kotek, ale chomik już mniej. Jednak takim wyjściem z sytuacji ciągle oddalamy się od jednorożca, co może skutkować niesatysfakcjonującymi postefektami i zepsuć wypracowaną z trudem atmosferę. Skarpety w dwupaku, któryś z kolei szalik od babci, woda kolońska, trzeci egzemplarz tej samej książki, etui na telefon wyprzedzające model, który posiadamy o co najmniej jeden i cała reszta materialnych dóbr z kategorii klasyków nie powinny Was już martwić. 19. grudnia Fundacja Skrzydlacirezi.dance stawiają choinkę w barStudio i nie ukrywają, że w sobotę rano chcą zobaczyć pod nią wszystkie prezenty z przeszłości, które zagracają Wam mieszkanie i przywołują przykre wspomnienia złamanego serca albo gorzej, zmarłego w wigilię zwierzaka. Każdą z przyniesionych rzeczy będziecie mogli wymienić na piwo, a Wasze niechciane prezenty trafią do tych, którzy nie tyle chcą, a potrzebują. Widzimy się 19. grudnia na Santa Fe, czyli święta (nie)trafionych prezentów.