Problemy pierwszego świata to temat memów. Internauci wyśmiewają nieznośną lekkość niepokojów, które pojawiają się, kiedy nie ma się naprawdę poważnych problemów. Głód nie zagląda w oczy. Przemoc nie wisi w powietrzu. Życiu może zagrozić tylko śmierć, ta jednak odsunięta jest w nieokreśloną przyszłość. W pierwszym świecie żyje się aż do śmierci.
Nam „Problemy pierwszego świata” służą za tytuł wystawy malarstwa. Samo malarstwo może być postrzegane jako jeden z „problemów pierwszego świata”. Możliwość zajmowania się subtelnymi zagadnieniami tej starej i złożonej dyscypliny jest swego rodzaju przywilejem, którym cieszyć się można w bezpiecznym i stabilnym pierwszym świecie. Jeszcze większym przywilejem jest możliwość jego posiadania. W pierwszym świecie malarstwo, częściej niż inne formy artystyczne, służy za przedmiot rynkowych operacji i emblemat społecznego statusu. Czy jest równie skuteczne w artykułowaniu problemów świata, do którego należy?
Wobec globalnych problemów, z którymi mierzy się świat jako całość, problemy pierwszego świata wydają się rzeczywiście śmieszne, godne memów, a nie obrazów. Brak im dramatyzmu; są jednak ostateczne w tym sensie, że ci, którzy nie mają „problemów pierwszego świata” będą je mieć, lub mieć je pragną. To te problemy, którym stawia się czoła, kiedy rozwiąże się problemy możliwe do rozwiązania. W tym świetle ich nieważkość nabiera wagi. Przestają być takie śmieszne; samym śmiechem nie da się ich zbyć i nie wystarczy mem, aby się z nimi rozprawić. A malarstwo – czy potrafi ich dotknąć?
Ma do tego pewne dane. W sensie technicznym może wydawać się tradycyjne, wręcz anachroniczne – manualne, analogowe, subiektywne. Właśnie w tych kategoriach tkwią jednak niektóre ze źródeł jego możliwości. Współczesny świat posiada wizualną reprezentację, o której powiedzieć, że jest bogata czy szczegółowa to powiedzieć o wiele za mało. Trudno jednak rozstrzygnąć, czy ta mnogość wizerunków w większym stopniu odsłania czy przesłania rzeczywistość; szerzący się kryzys poznawczy podpowiada skłanianie się ku temu drugiemu przypuszczeniu. I można by zaryzykować tezę, że jeżeli w obliczu mnogości obrazów w ogóle moglibyśmy potrzebować jeszcze więcej obrazów, to z rodzaju takich, jakich zdolne jest dostarczyć malarstwo.
Wystawa jest propozycją spojrzenia na malarstwo przez pryzmat „problemów pierwszego świata”. I vice versa, jest poszukiwaniem odbijającego się w malarstwie obrazu życia, które trwa aż – i tylko – do śmierci. To życie wolne od konieczności walki o fizyczne przeżycie, a zarazem pozbawione zarówno obietnic „życia po życiu”, jak i utopijnych projektów, które niosłyby obietnicę przekroczenia teraźniejszego społecznego status quo.
Od swojego początku, umieszczonego tu i teraz, w pierwszym świecie, wystawa rozchodzi się dwiema równoległymi ścieżkami. Jedna prowadzi w stronę figur lęków, które dochodzą do głosu w rzeczywistości wolnej od strachu. Druga wiedzie w kierunku nieprzejrzystości, w której kryć może się zarówno malarskie marzenie o abstrakcji, jak i niewiadoma będąca jednym z podstawowych parametrów współczesnej kondycji. Obydwie ścieżki są dwiema wersjami tej samej drogi wiodącej przez życie przed śmiercią, odbijające się w malarskich obrazach.
Stach Szabłowski
artystki & artyści:
Karolina Bielawska, Agata Bogacka, Agnieszka Brzeżańska, Grzegorz Drozd, Michał Frydrych, Łukasz Korolkiewicz, Agata Kus, Dominik Lejman, Norman Leto, Marcin Maciejowski, Robert Maciejuk, Anna Panek, Michał Slezkin
koncepcja wystawy: Stach Szabłowski
aranżacja przestrzeni: Michał Frydrych
opracowanie graficzne: Łukasz Dybalski
produkcja i koordynacja: Zuzanna Sokalska, Martyna Miernecka, Franciszek Smoręda
otwarcie: 25 stycznia, godz. 19:00
wystawa czynna od 26 stycznia do 31 marca 2019 r.
Fundacja Stefana Gierowskiego
ul. Kredytowa 9
00-056 Warszawa