Zawsze można sprostać wyzwaniom x wywiad z WORKBENCH

O tym, czy pasja może stać się sposobem na życie można opowiadać długo. O tym, że ciężka praca wymaga poświęceń i że nie ma rzeczy niemożliwych wiedzą dokładnie Tomek Linke i Łukasz Hagedorn – założyciele marki Workbench. Zamknęli się w warsztacie i wyczarowują cuda z drewna. Pracują też z innymi materiałami, mają otwarte głowy, nie chcą, że by cokolwiek ich ograniczało. Projektują też wnętrza, nadają przedmiotom z przeszłością nowe funkcje, odświeżają i szukają im domu. Produkty Workbench to nie tylko najwyższa jakość wykonania, ale także dbałość o każdy detal i niezwykła kreatywność, którymi charakteryzują się założyciele marki. Sekretem ich sukcesu jest to, że wszystko, co robią – robią z pasją i miłością.

Drewno może być sposobem na życie?

Jak najbardziej może, ale nas na pewno stać nas więcej. Drewno jest posłusznym materiałem, dlatego tak je uwielbiamy. Oczywiście nie zamykamy się na inne surowce i zainteresowania. Poza pracą w drewnie projektujemy wnętrza, produkty, szukamy starych przedmiotów z przeszłością i dajemy im drugie życie.

Jesteście rzemieślnikami z prawdziwego zdarzenia?

Jeżeli chodzi o wykształcenie to nie, ale naszym zdaniem doświadczenie jest ważniejsze. W dobie internetu i książek specjalistycznych można łatwo opanować teorie, która i tak nie zawsze pokrywa się z tym, z czym stykamy się na co dzień. Poza tym współpracowaliśmy z wykwalifikowanymi rzemieślnikami, z wieloletnim stażem pracy, więc dobry mentor to podstawa!

Wiem, że praca z drewnem była na początku tylko Waszym hobby. Kiedy podjęliście decyzje o tym, żeby porzucić Wasze życie zawodowe i w całości oddać się pracy nad meblami?

Nigdy nie porzuciliśmy naszego życia zawodowego, od zawsze ono było związane z projektowaniem i wykonywaniem różnych ciekawych zajęć. Do teraz działamy na rożnych płaszczyznach i nie oddaliśmy się w całości pracy nad meblami. Jednym z dodatkowych zajęć jest prowadzenie marki TRANSMISSION. Wysokiej jakości odzieży i dodatków wydawanych w limitowanych seriach. (Tomek).

Jesteście najlepszymi przyjaciółmi. Czy nie jest czasem ciężko pracować przez to, jak blisko jesteście prywatnie? Czasem zdarzają się kłótnie, można mieć po prostu przesyt.

Każdy z nas wie, za co jest odpowiedzialny i tego się trzymamy. Oczywiście konsultujemy razem pomysły i jak potrzeba dochodzimy do kompromisu. Przecież jest jeszcze tyle przed nami realizacji, nie ma czasu na przepychanki. Trzeba iść do przodu! Całą złą energie można łatwo wyładować poświęcając się innym pasjom.

Jak wygląda Wasz proces twórczy? Na co najbardziej zwracacie uwagę?

Ten pierwszy krok zazwyczaj siedzi w naszych głowach już od dawna, jest powoli trawiony i przemyślany. Na podstawie naszych podroży, rozmów z innymi o ich potrzebach. Pewna stylistyka naszych projektów trzyma się nas już od dłuższego czasu, także nie jest później problemem wdrożenia jej w życie wg naszych jasno określonych elementów, takich jak kolorystyka/wzornictwo/technika wykonania/surowiec. Mamy dobre wzorce z zeszłych epok, więc dlaczego nie inspirować się i wprowadzać sprawdzonych rozwiązań w nowej odsłonie. Dostosowanych do teraźniejszości. Jeżeli stawisz przed sobą takie składowe jak wysoką jakość, dbałość o detale, funkcjonalność i tradycyjne metody produkcji odnajdziesz odpowiedz na wszystkie pytania dotyczące projektu.

Wykonujecie też projekty na zamówienie. Jakie było najbardziej wymagające?

Szczerze mówiąc to takiego nie było. Zawsze można sprostać wyzwaniom, jak się pozna temat bliżej. Wymagającymi w tym przypadku zazwyczaj jesteśmy my sami. Staramy się zostawić po sobie ślad i sprostać wymaganiom klienta.

Czy takie przedmioty, jakie wykonujecie, mają szansę wyprzeć ze świadomości polskiego konsumenta produkty z IKEA albo meblowych „sieciówek”?

Jeżeli chodzi o polskiego klienta, to młodsze pokolenie zaczyna rozumieć, że tego typu meble dostępne w sieciówkach nie przetrwają wieków i będzie należało je kiedyś wymienić. To wszystko zależy oczywiście od zasobności portfela, ale patrząc przyszłościowo to nasz produkt może spokojnie być użytkowany przez wnuka nabywcy. Nasze produkty wykonane są między innymi z litego drewna co oznacza, że można je w łatwy sposób odświeżyć lub naprawić. W przeciwieństwie do mebli z sieciówek, gdzie są przeważnie wykonane z płyt wiórowych pokrytych laminatem czy fornirem (cienką warstwą nie nadającą się do szlifowania i napraw) i na dodatek cieńszą, co daje im większy zysk, a klientowi krótszą trwałość. Co innego za granicą, produkty ogólnodostępne coraz częściej są omijane szerokim łukiem, chociażby ze względu na ich powszechność.

Co czujecie po ostatnim szlifie projektu, tuż przed oddaniem go klientowi?

Radość i spełnienie. Fakt, że dany przedmiot będzie żył swoim życiem i to niekoniecznie w jednym miejscu. Fakt, że będzie cieszył swoim wyglądem i funkcjonalnością domowników lub szerszej grupie odbiorców w obiektach publicznych. To, że indywidualne projekty, ręczna praca i wysoka jakość jest nadal doceniana i nie będzie wyparta w 100% przez masową produkcję.

Oprócz drewna, pracujecie też z miedzią, mosiądzem i betonem. Jakie są różnice w pracy z nimi?

Na pewno w obróbce, ale też bardzo wiele ich łączy. Bardzo fajnie dopełniają drewno i na odwrót. Drewno jest materiałem ponadczasowym, to dzisiejsze zapotrzebowanie na „coś innego” spowodowało, że projektanci sięgają po inne materiały. Nie zapominajmy, że mosiądz czy miedź były znane już ponad 100 lat temu i wykorzystywane do produkcji rożnych przedmiotów.

Gdzie będziecie za kilka lat? Jak widzicie swoją działalność w przyszłości?

Na pewno nadal w mieszkaniach lub innych miejscach naszych klientów. Bo przecież wszystkie nasze realizacje to cząstka nas, wiele pracy włożone w projektowanie i produkcje. Niech czas pozostanie odpowiedzią.

 

Produkty WORKBENCH znajdziecie na Pakamera.pl