solo kolektyw - o sobie:)

1. Co tworzysz?
Ceramikę użytkową i ozdoby – dla ludzi i domów;) Biżuterię, naczynia, ptaki, ryby.

Jak to się zaczęło? Od kiedy projektujesz?
Pierwszy kontakt z ceramiką miałam w pracowni mojego kolegi – potrzebowali kogoś do pomocy przy szkliwieniu aniołków. Pracowaliśmy razem jakiś czas, ja coraz bardziej zakochiwałam się w ceramice i jednocześnie coraz bardziej marzyłam o samodzielności. W końcu zdecydowałam się zawalczyć o dotację na otwarcie własnej działalności; udało się, znalazłam mały lokalik w starej fabryce, tata zbudował mi piec i od 2007 roku działa pracownia solo kolektyw 🙂

3. Skąd nazwa?
Działam solo i zasuwam za cały kolektyw ;))) Szukałam nazwy, która wpada w ucho,  ciekawi i jest trochę przewrotna, wymyśliłam „solo kolektyw”. A jak  się potem okazało to całkiem niezłe podsumowanie „jednoosobowej działalności gospodarczej”. Projektuję, lepię, szkliwię, fotografuję, sprzedaję, księguję, zajmuję się zaopatrzeniem i marketingiem;) Teraz już nie działam tak całkiem solo, czasem pomaga mi mój ukochany; wspólnie robimy projekty ceramiczno-fotograficzne. Czasem do pracowni wpada moja mama i kręcimy kulki plotkując. (Choć ostatnio mama pomaga w inny sposób – zabierając na spacery naszą półroczną córeczkę:))

4. Skąd czerpiesz inspiracje?
Inspiruje mnie cały świat – przyroda, sztuka, sny, muzyka.

5. Czy trendy w modzie są twoim wyznacznikiem?
Na początku sezonu staram się zrobić „przelot” przez sklepy, żeby zobaczyć jakie kolory są na topie, ale potem szybko zapominam o tym co zobaczyłam;) Projektując kieruję się własnymi upodobaniami i cieszę się, że są ludzie, do których trafia to co robię.

6. Nad czym teraz pracujesz?
Nad sensownym połączeniem macierzyństwa z pracą;) A poza tym zabieram się za art clay czyli srebro w postaci glinki do lepienia. Mam nadzieję, że będę zadowolona z efektów. Jeśli tak, to chętnie się nimi podzielę.

7. Czy przynosi Ci radość to co robisz?
Olbrzymią! Glina i szkliwa to fantastyczne materiały, a sam proces powstawania ceramicznych rzeczy ciągle jest dla mnie nieco magiczny. Przed wypałem szkliwa są matowe, pastelowe, wiele z nich jest biała i dopiero po wypaleniu pokazują się w całej swojej krasie. Łączą się ze sobą często w nieprzewidywalny sposób. Dzięki temu otwieraniu pieca zawsze towarzyszy uczucie podekscytowania i niepewności. Bardzo się cieszę, że mam taką świetną pracę!