Ślub na wariackich papierach

Nie każda narzeczona marzy o romantycznym ślubie w bieli, sali pełnej świeżych kwiatów i o perfekcyjnym weselu. Niektóre panny młode wolą pójść do ślubu w sukni z cekinami, białych trampkach i przysięgać wieczną miłość i wierność przed Elvisem w Las Vegas. Właściwie czemu by nie?

Aby uczcić swoją miłość zrobili sobie tatuaże z imionami ukochanej osoby. On nosi jej imię na  piersi, ona jego na plecach. Wytatuowani, w skórach, z farbowanymi na jaskrawe kolory włosami, gęstą, niedbałą brodą nie przypominają pary ze snów rodziców i teściów. Ainsley i Sebastian – amerykańska para artystów. Po zaślubinach przemierzyli ulice Las Vegas z odpaloną, kolorową fiarą w jednej dłoni, z piwem w drugiej oraz uroczą różą udali się w kierunku najbliższego pubu w celu uczczenia tego wydarzenia. Ich strój weselny utrzymany był w bieli, szarości i różu. Przełamali wszystkie utarte konwencje, od wyglądu,  przez miejsce wzięcia ślubu, postać, która udzielała im ślubu aż po podejście do kwestii wesela. Las Vegas to miejsce znane z tysięcy  zawieranych błyskawicznie ślubów, o których decyzja zapada najczęściej pod wpływem alkoholu i neonów tego szalonego miasta. Wystarczy wstąpić do którejś z setek kapliczek, wypełnić dokumenty aplikacyjne, uiścić opłatę w wysokości 200 – 300 dolarów i stanąć w kolejce innych par gotowych na małżeństwo. Ta ekscentryczna para w  przekorny i zabawny sposób zakpiła z tradycji i braku tolerancji dla inności.

 

Źródło: jannekestorm