Faguo w języku chińskim oznacza Francję. Jest to również nazwa młodej, ambitnej, europejskiej marki, którą mamy okazję poznać podczas dziesiątych urodzin platformy Pakamera.pl. Dwóm założycielom firmy od początku jej istnienia towarzyszą silne wartości. Ich celem było stworzenie niepowtarzalnej kolekcji obuwia oraz dodatków łączących w sobie klasykę z najświeższymi miejskimi trendami. O pomysłowości, a także odpowiedzialności za środowisko, jakie towarzyszą tej marce rozmawiamy z Martą Langwald, przedstawicielką i głównym dystrybutorem marki na polskim rynku .
Jak wygląda historia marki Faguo w Polsce?
Faguo pojawiło się w Polsce po tym, jak poznaliśmy się z właścicielami tej marki, Fredericiem i Nicolasem na targach Bread and Butter w Berlinie. Jest to kolejny dowód na to, że nie można kwestionować zasadności targów B2B. Szukaliśmy czegoś, co pasowałoby do naszego portfolio. Faguo jest drugą marką, którą wprowadziliśmy na polski rynek i na tym na pewno nie skończymy.
Opowiedz mi proszę historię Faguo i sprecyzujmy przy tym charakter tej marki.
To świeży brand. Wykreowało go dwóch młodych studentów podczas wymiany w Chinach. Podczas zajęć z marketingu stworzyli case marki, którą wymyślili sami. Przez to, że są bardzo przedsiębiorczy i pomysłowi, postanowili wprowadzić go w życie. Tak powstał start up Faguo, którego siłą napędową były media społecznościowe. Pierwsza kolekcja powstała ze składek osób, które były gośćmi na domówce u jednego z obecnych właścicieli. Działało to na zasadzie skarbonki, do której każdy wrzucał pieniądze.
Taki crowdfunding?
Dokładnie. Tak powstała pierwsza kolekcja Faguo w 2009 roku. Po dwóch latach panowie dostali pokaźną dotację od rządu francuskiego, co spowodowało, że marka się rozrosła, przestała być niszowa. Można ją kupić w wielu sklepach Paryża, a teraz rozpoczyna ekspansję na rynki zagraniczne. Cała marka jest oparta na emocjach jej właścicieli. Pomimo tego, że wszedł kapitał zewnętrzny, oni nadal trzymają stery tej firmy, zatrudniają projektantów, sprawują kontrolę nad całym procesem produkcji, a także tym, co się kryje dalej za Faguo, czyli za proekologiczną odsłoną tego projektu. Faguo przyświeca jeden podstawowy cel. Za każdą jedną sprzedaną rzecz, sadzone jest drzewo. Powstały plantacje pod Paryżem, z tego, co pamiętam jest trzydzieści plantacji w różnych miejscach Francji i Belgii. Dotąd posadzono na nich ok 60 tys. drzew.
Co oznacza samo słowo Faguo?
Faguo oznacza po chińsku „Francja”, a że dwóch Francuzów poznało się w Chinach i tam cały ten case powstał…
Projekty są proekologiczne, a same wzory są proste, przejrzyste bardzo przyjemne dla oka.
Absolutnie jest to neoklasyka. Mamy klasyczne modele, design jest minimalistyczny, ale tym, co cechuje Faguo jest detal, dokładność i wykończenie. Z założenia te produkty mają być przede wszystkim bardzo wygodne. Są to produkty, w których po prostu czujemy się dobrze, które pasują podczas weekendu za miastem czy w przełamaniu biurowego stylu. Widziałam już buty Faguo połączone z wieczorowymi ubraniami czy w innych stylizacjach, które nawet nie przyszłyby nam do głowy.
Na początku były tylko buty?
Tak, chłopaki zaczynali od obuwia, od kolekcji męskiej – trampek i sneakersów. Potem dodano kolekcję damską i dziecięcą. W międzyczasie rozwinęli asortyment i powiększyli go o akcesoria: paki, torby itp., a w tym roku Faguo otworzyło się również na tekstylia: powstała krótka kolekcja koszulek i bluz. Dodam, iż w przyszłym roku tych nowości i niespodzianek będzie jeszcze więcej. My natomiast stworzyliśmy pierwszą kooperację Faguo z polskim brandem niezależnym KABAK SOCKS. Chcieliśmy pokazać, że jesteśmy otwarci na rynek polski, na modę i projektantów. Bazujemy na pozytywnych emocjach. Musi być chemia, flow, uśmiech i energia. Jeżeli spotykamy na swojej drodze takich ludzi to po prostu działamy. To musi się nakręcać samo.
Ostatnia kolekcja jest takim… „Luzem po godzinach” w klimacie mariny. Odpowiedzmy sobie na pytanie… Do czego są stworzone te ubrania?
W nich ma być wygodnie. To są bluzy, w których widzimy ludzi na wybrzeżu. Ta marka to również moda festiwalowa. Większość naszych produktów jest uniseksowa i prosta. Festiwale to przede wszystkim koszulki i bluzy, które są w naszej ofercie.
Możemy scharakteryzować odbiorcę Faguo?
Tak, nawet ma swoje imię. Benjamin.
Awwwwwwwwwww…
(śmiech) To pełen przypadek, że mój syn ma tak na imię. Kiedy pojechałam do Paryża spotkać się z Frederickiem i rozmawialiśmy na temat naszego wyobrażonego klienta, powiedział, że w momencie, kiedy powstał ten case, oni sami nazwali go Benjamin. Benjamin mieszka w dużym mieście, jest w wieku pomiędzy 20 a 35 lat. To jest idealny klient. Faguo podkreśla jednak, że nie zamyka się na żadne grupy wiekowe. Mamy kolekcję Brown Forrest, to ręcznie robione buty w Portugalii, dla dużo starszych klientów. Mamy również kolekcję dziecięcą, buciki dla maluszków. Także całe spectrum możliwości. Wracając jednak do Benjamina – jest on osobą dynamiczną, przedsiębiorczą, kreatywną i ambitną. Sam dzierży żagiel swojego życia. Nie czeka na to, co przyniesie mu los. Jest osobą aktywną i zaangażowaną w życie swojego miasta, w ekologię. Jest świadomy swoich celów, tego, co chce w życiu osiągnąć, gdzie chce iść, w co się ubrać i dlaczego chce się w to ubrać.
Czyli taki, z którym chciałaby być każda kobieta.
I takim, który nosiłby nasze buty… Oczywiście (śmiech). Myślę, że główną cechą tej osoby jest taka świeżość. To jest osoba, która szuka kompletnie innych rozwiązań.
A propos innych rozwiązań i motywacji: możemy przełożyć to na polski rynek. Po wysypie polskich marek w 2013 i 2014 roku, rzeczy prezentowane na niszowych targach się dublowały, były do siebie bardzo podobne. Przez to te początkujące kolekcje stały się przewidywalne. Nadszedł moment rozleniwienia w projektowaniu. Wprowadzenie zagranicznych marek na nasz rynek jest motywacją dla tych twórców.
Absolutnie. Myślę, że otwarcie na młodych projektantów zagranicznych zmusi ich do myślenie biznesowego. Możemy się bawić w modę albo możemy na niej zarabiać pieniądze. Właściciele marki Faguo zawsze powtarzają: „Stań się przedsiębiorcą swojego własnego życia”. Czasami wydaje mi się, że wielu polskim projektantom trochę tej przedsiębiorczości brakuje. Nie może być tak, że jedna lub dwie osoby będą odpowiedzialne za wszystko. Potrzebny jest szereg osób i oto jest wyzwanie, które stoi przed polską modą. Jesteśmy narodem kreatywnym, pełnym energii i pomysłów, ale w modzie, jak w każdej innej dziedzinie, ważna jest również ciężka praca u podstaw i duża doza pokory.
Myślałaś już o założeniu własnej, polskiej marki?
Myślałam. (uśmiech) Takie pomysły pojawiały się w mojej głowie od wielu lat. W ostatnim czasie miałam jednak absolutny fokus na rodzinę. Na szczęście powoli udaje mi się pogodzić bycie mamą i prowadzenie własnego biznesu. Okazało się, że w całym tym zamieszaniu udało mi się nawet wygospodarować czas na projektowanie. Co więcej – mogę zdradzić, że większość kolekcji jest już gotowa, a jej premiera na pewno odbędzie się na pakamera.pl Początkowo miała to być kolekcja jedynie dla mężczyzn, jednak później gdy zobaczyłam i przymierzyłam prototypy to pomyślałam, że sama chętnie bym coś takiego założyła i tak powstała część damska. Będzie też coś dla maluchów! Będzie naturalnie, wygodnie i bardzo przytulnie. Szczerze mówiąc nie mogę się doczekać pierwszych reakcji i opinii. Mam nadzieję, że podobnie jak Faguo uda nam się zaistnieć na rynku na dłużej, a za kilka lat to my będziemy szykować się na ekspansję zagranicą.
Trzymamy kciuki i tego Wam życzymy
Dziękuję!
Rozmawiała: Agnieszka Strzałkowska
Szukaj produktów Faguo na pakamera.pl
zdjęcia: Ania Pińkowska, materiały prasowe