Porozmawiajmy o kobiecości – Magdalena Laskowska i Odcienie Kobiet

Porozmawiajmy o kobiecości – Magdalena Laskowska i Odcienie Kobiet

Do naszych rozmów często zapraszamy Kobiety związane ze światem muzyki. Dlaczego? Ponieważ same uwielbiamy chodzić na koncerty. Dzisiaj spotykamy się z Magdaleną Laskowską – skrzypaczką, aranżerką i “artist helping hand”, która pomaga dobierać osoby do bandów, tak żeby na scenie pojawiła się ta niesamowita chemia. Magda stworzyła orkiestrę dla zespołu The Dumplings oraz występowała na licznych festiwalach: Opener, Orange Warsaw, Off Festiwal czy Męskie Granie. Na co dzień możecie spotkać ją podczas koncertów Ralpha Kaminskiego oraz Dawida Podsiadło. Dzisiaj mniej o muzyce, a więcej o tym jak to jest być (często) jedyną kobietą w męskim teamie oraz o kobiecości w XXI w.

Odcienie Kobiet: Magda, czym dla Ciebie jest kobiecość?

Magdalena Laskowska:  Kobiecość jest dla mnie czymś tak eterycznym, że ciężko mi to nazwać. Mówiąc o kobiecości w dniu dzisiejszym, mam na myśli stan i poczucie tego jak ja się czuję we własnym ciele, a czuję się dobrze i świadomie. Kobiecość to dla mnie suma duszy, ciała, serca i ich bezsprzeczne połączenie. To też taki nasz szósty zmysł. Jeśli będziemy świadome tego co posiadamy, będziemy mogły korzystać z naszych atutów i pięknie je eksponować w codziennym życiu.
Ten obraz kobiecości budował się we mnie przez wiele lat. Gdybym była nastolatką to powiedziałabym, że kobiecość jest tym co wpisuje się w obecny kanon – długie nogi, płaski brzuch, duży biust, długie włosy, doklejane rzęsy – taka byłaby kobiecość dla mnie, 18stolatki. Dziś mając 29 lat, myślę, że jest to połączenie ciała i tego co mamy w głowie oraz akceptacja siebie.

OK: Z jakimi wyzwaniami mierzy się kobieta w XXI w. / Jakie wyzwania spotykają Ciebie jako kobietę w życiu osobistym, zawodowym i społecznym? I jak sobie z nimi radzisz?

ML: Największym problemem jest dla mnie to, że na dzień dzisiejszy, jako kobieta nie czuję się bezpiecznie w Polsce. Wypowiedzenie Konwencji stambulskiej, zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej – takie decyzje rządzących sprawiają, że martwię się o przyszłość moją, moich bliskich i wszystkich Polek. Obawiam się, że odebrana nam zostanie decyzyjność i prawo do ochrony przed przemocą, że wrócimy do czasów gdy kobiety nie były powszechnie szanowane. To są tylko niektóre z powodów, dla których bliskie mi kobiety, na przestrzeni ostatnich lat, podjęły decyzję o wyprowadzce z Polski. Są z dala od swoich rodziców, przyjaciół, ale wybrały życie zagranicą, bo tam czują się bezpiecznie.

OK: Kobiety które Cię najbardziej inspirują?

ML: Inspirują mnie kobiety odważne w swych działaniach, które potrafią głośno wyrażać swoją opinię, ale umieją też przyznać się do błędu, takie które szanują i doceniają pracę innych. Inspirujące mnie kobiety to przede wszystkim te, które mnie otaczają.

Jednym tchem mogłabym wymienić kobiety z listy Forbesa, które odniosły w życiu wielki sukces i za to je szanuje, ale zupełnie nie wiem jakimi one są ludźmi i czy dałyby się polubić przy bliższym spotkaniu. Inspirują mnie moje przyjaciółki, dziewczyny z którymi rozmawiam i które spotykam na co dzień, bo żeby się kimś inspirować muszę go po pierwsze poznać i „dotknąć”.

OK: Kobieta kobiecie – największa przyjaciółka, czy rywalka?

ML: Przyjaciółka, ale mówię to z punktu widzenia osoby, która zna swoją wartość i jest świadoma swojej kobiecości. Nie krytykuję dziewczyn, które myślą o innych kobietach jak o rywalkach, stwarzają dystans i nie dają się poznać. Wydaje mi się, że jeszcze nie odkryły swojej wartości i czują się zagrożone w towarzystwie innych kobiet.

Ja pracuję i otaczam się głównie mężczyznami, ale kobiety, obecne w moim życiu prywatnym i zawodowym, są wspierające, inspirujące i przede wszystkim dobre dla siebie nawzajem. Mam takie szczęście, że historie o kobietach rywalkach znam tylko z opowieści innych. Sama tego nie doświadczyłam.

OK: Jak postrzegasz zagadnienie związane z równością/nierównością płci? Doświadczyłaś go kiedyś?

ML:. Myślę, że na początku mojej drogi zawodowej nie było łatwo. Musiałam pokazać, że nie jestem tylko ładną dziewczyną, ale też jestem pracowita, dużo potrafię i mam zmysł muzyczny. Miałam trudniej, bo w tym zawodzie jest mało kobiet, ale ciężką pracą i determinacją doszłam tu gdzie jestem teraz. Uważam, że w każdej sytuacji ważna jest umiejętność stawiania granic, głośno i konkretnie, tak aby dbać o swój komfort i samopoczucie.

Obecnie, niestety na co dzień, spotykam się nie tyle co z nierównym traktowaniem ze względu na płeć, ale ze względu na orientację. Wśród moich przyjaciół są osoby homoseksualne. To wspaniali, wrażliwi i pomocni ludzie. Nie zasługują na to co ich teraz spotyka ze strony społeczeństwa.

OK: Jaką prawdę o kobiecości przekazałabyś 18letniej sobie?

ML: Nie bój się zadawać pytań. Nie myśl, że któreś z nich są głupie, bo nie ma głupich pytań. Wychodź ze swojej strefy komfortu i nie bój się oceny innych. Nie bój się działać, bo lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż zastanawiać się co by było gdybym to zrobiła. Nie bój się bać. Strach i lęk, jeżeli się z nimi oswoimy, wcale nie są tak wielkie jak nam się wydaje. Pamiętaj też, że twoja porażka nie zawsze musi nią być. Wyciągaj wnioski i zamieniaj to w swój sukces, swoją siłę. Ja tak robię – wszystkie moje porażki (a było ich całkiem sporo) staram się przemieniać w coś pozytywnego.

OK: Stereotyp o kobiecie z którym się najbardziej nie zgadzasz?

ML: Kobieta blondynka, z tym się bardzo nie zgadzam! Sama czasami jestem blondynką na scenie. Zakładam perukę, długie blond włosy, do pasa i nie uważam, że jestem wtedy głupsza (śmiech). Takie przekonania dotyczące wyglądu mogą być bardzo krzywdzące.
Nie zgadzam się też z poglądem, że to przede wszystkim kobiety powinny zajmować się dziećmi. Uważam, że bardzo ważne jest partnerstwo. Dzieci potrzebują zarówno bliskości matki jak i ojca. Mnie wychowywała mama, moi przyjaciele również pochodzą z domów gdzie ojciec był rzadko obecny albo nie było go wcale. Widzę jak ten brak męskiej ręki rzutuje na naszą dorosłość, związki
i relacje z ludźmi.

OK: Stres i przepracowanie – jak sobie z nimi radzisz?

ML: Ze stresem dopiero uczę się sobie radzić. Jestem pracoholiczką, bo moja praca to jednocześnie moja pasja, hobby i nie czuję że pracuję. Biorę bardzo dużo rzeczy na siebie. Jesienią ubiegłego roku podupadłam na zdrowiu. Było to spowodowane nadmiarem pracy i odpowiedzialności. Wtedy zobaczyłam, że nie mam balansu między pracą, odpoczynkiem i życiem prywatnym. Jednak dopiero czas pandemii pokazał mi, że mogę prosić o pomoc i że wcale nie jestem niezastąpiona. Mam dookoła siebie wspaniałych ludzi z którymi mogę podzielić się obowiązkami i oni również zrobią to dobrze. Nie muszę nad wszystkim czuwać, kontrolować i się stresować, ale podkreślam, że dopiero się tego uczę.

OK: Jak wśród licznych presji i wymagań zadbać o siebie?

ML: Tak jak mówiłam, dopiero od niedawna zaczęłam dbać o siebie. Jeśli chodzi o ciało to ćwiczę i chodzę do fizjoterapeuty. Przez to, że gram na skrzypcach mam nienaturalną postawę ciała, co przekłada się na bóle pleców. Jeśli chodzi o duszę, to nic nie regeneruje mnie tak jak spotkania z moimi przyjaciółmi. Dla mnie dzień bez rozmowy z przyjacielem jest dniem straconym.

Staram się też selekcjonować newsy. Wybieram rzetelne, potwierdzone źródła, nie przebodźcowuję się negatywnymi informacjami z kraju i ze świata. Jestem bardzo wrażliwa i takie komunikaty dostarczają mi mnóstwo smutku i stresu.

OK: Życie prywatne i zawodowe – jak znaleźć złoty środek?

ML: Sama przez długi czas nie potrafiłam znaleźć równowagi między życiem prywatnym i zawodowym, ale uczę się na błędach. Na pewno ważne jest to, żeby dbać o relację z drugim człowiekiem, każdego dnia znaleźć czas, chociaż godzinę, by dać sobie nawzajem odrobinę uwagi i bliskości. Pracować można całe życie, ale czy na pewno warto wracać do pustego domu?

Więcej o Magdzie tutaj!
Więcej o Odcieniach Kobiet tutaj!