Lada dzień spotkamy się na kolejnej edycji modowych targów Misz-Masz. Z tej okazji rozmawiamy z pomysłodawczynią i założycielką marki, która zajmuje się promowaniem niezależnej polskiej mody – Zuzą Prusińską. Ekipa Misz-Masz chce pokazać klientom, jak dokonywać świadomych zakupów, doceniać rodzime wzornictwo. Zuza opowiada nam o swoich początkach, o planach na przyszłość i o tym, kim są klienci targów, które od kilku lat organizuje.
Kiedy przyszedł pomysł na zorganizowanie targów mody niezależnej?
Zaczęłam się interesować polskimi markami około siedem lat temu. Zaczęłam od firm związanych z deskorolką i powoli zaczęłam odkrywać coraz więcej innych twórców. Rynek był wtedy bardzo wąski, niełatwo było znaleźć nowych projektantów. Wszystko działo się w poczuciu swego rodzaju elitarności. Uwielbiałam chodzić na wszystkie możliwe targi, które wtedy się odbywały. Chociaż jeszcze 5 lat temu było niewiele targów, to miały one niepowtarzalną atmosferę, która mnie przyciągała. Później przyszedł staż u projektantki Mozcau, gdzie miałam okazję poznać działanie niezależnej marki od podszewki i współorganizować swoje pierwsze targi w klubie 1500m do wynajęcia. Do zainteresowania targami i polską modą przyczynił się też na pewno blog, którego prowadziłam, ale to może nie jest jakiś specjalny powód do chwalenia się, hehe 😉
Polska moda naprawdę nie gryzie?
No jasne, że nie gryzie. Może jeszcze potrzeba jej nieco ogłady, dobrych wzorców i staranności, ale jest już na dobrej drodze, żeby być najlepszym przyjacielem klienta. Na razie to taki lew kanapowy. Już oswojony, ale z humorami 😉 Wiem, że cały czas wiele osób krytykuje ceny produktów, jakość wielu ubrań czy bezpośredni kontakt z projektantem, który od czasu do czasu może być trudny. To są te ukąszenia, które mogą popsuć wizerunek i zniechęcić do dalszego oswajania. Na Misz-Masz mam jednak przyjemność obserwować jak osoby, które po raz pierwszy obcują z ręcznie robionym czy projektowanym produktem. Na początku podchodzą z „lekką dozą nieśmiałości”, ale ośmieleni przez samych twórców zaczynają bawić się tym, co proponujemy na targach. Zakładają rzeczy, o których wcześniej nawet by nie pomyśleli, a później wracają po więcej. To jest niesamowita satysfakcja widzieć uśmiechniętych nowych odbiorców polskiej mody.
Kim jest klient targów Misz-Masz?
Staramy się, żeby dosłownie każdy znalazł na Misz-Masz coś dla siebie. Przekrój propozycji projektantów jest bardzo szeroki, od kolorowej biżuterii ze sznurków i elementów hydraulicznych, po stroje sportowe, sukienki z neoprenu, klasyczne koszule czy eleganckie buty. Obserwuję, że naszymi stałymi klientkami są aktywne, pracujące i przebojowe kobiety. Przychodzą ze swoimi dziećmi, rodzinami, chłopakami, koleżankami i szukają nowych propozycji u projektantów, których już znają z poprzednich edycji Misz-Masz, ale są też ciekawe propozycji nowych firm. To wymagający klient , co mnie cieszy. Projektanci mają czasem niełatwy orzech do zgryzienia, bo ilość przymiarek, targowania się, konstruktywnej krytyki i długich rozmów jest chyba większa niż na tego typu targach w innych miejscach.
Organizowaliście targi zarówno w centrum handlowym, jak i w otwartej przestrzeni miejskiej. Czy się różnią?
Na pewno przychodzą różni klienci. W miejscach poza centrami handlowymi przychodzą stali klienci projektantów oraz osoby obeznane w temacie polskiej mody. W centrum handlowym w znacznej mierze mamy do czynienia z osobami, które dopiero poznają polskich projektantów lub nie wiedzą o nich nic. A sprawami technicznymi nie ma co zanudzać 😉
Co jest najtrudniejsze przy przygotowywaniu takiego eventu?
Najbardziej chyba zdystansowanie się do wielu trudnych sytuacji. Bardzo chcę, żeby wydarzenie było na dobrym poziomie i każdy jego uczestnik był zadowolony. To jest chyba niewykonalne, zupełnie naturalna sprawa. Mam pewną wizję targów, którą razem z zaproszonymi projektantami chcę zrealizować. Z każdej edycji wyciągam wnioski i staram się ulepszać następną.
Pracujecie z projektantami przy targach od kilku lat. Co zmieniło się w polskiej modzie przez ten czas?
Na pewno zmieniły się realia. To już nie jest elitarna grupa tworzących coś wyjątkowego ludzi. W tym momencie prawie każdy może założyć swoją markę odzieżową, z biżuterią czy dodatkami. Ogromna ilość wydarzeń o charakterze targów, wysyp mniejszych i większych nowych firm z polskimi produktami mają dwie strony. To może cieszyć, bo wyraźnie pokazuje potrzebę rynku. Polacy coraz bardziej interesują się rodzimym rzemiosłem i twórcami. Na pewno daleko nam jeszcze do postaw kształtowanych na Zachodzie, ale to zrozumiałe. Nasza historia jest inna i chyba jeszcze uczymy się doceniać jakość. Rozkwit ma też swoje ciemne strony. Niestety z ilością na równi nie idzie jakość i dobre wzornictwo. Chociaż to już może zostawmy gustom, o których się w końcu nie dyskutuje 😉
Nie myślałaś o założeniu własnej marki?
Pomysł na własną markę odzieżową od jakiegoś roku kiełkuje mi w głowie i pewnie w końcu coś z tego się wykluje. Dużo uczę się od bliskich mi projektantów, z którymi długo współpracuję. Obserwuję też klientów i ich potrzeby. Ale na razie zostawiam to jeszcze w sferze projektów na przyszłość.
Gdzie będzie Misz-Masz za kolejne trzy lata?
Trzy lata to dużo jak na tak dynamiczny rynek. Sama chciałabym wiedzieć J Pracujemy nad ustabilizowaniem naszej marki i utrzymaniem pozytywnego odbioru u klientów. Za trzy lata chciałabym nadal poznawać świetnych, kreatywnych twórców i tworzyć z nimi spotkania z otwartymi na nowe pomysły ludźmi.
Zdradzisz, co kryje się pod nazwą targów?
Misz-Masz ma być przemieszaniem rzeczy w szafie. Targi mają zachęcać do uzupełniania garderoby, którą zwykle klienci kompletują w sklepach sieciowych, świetnymi ubraniami polskich projektantów. Staramy się wyrabiać wrażliwość na odpowiedzialną modę, z naciskiem na wspieranie rodzimych projektantów i rzemieślników. Dodatkowo to symbol naszej selekcji na wydarzenia – trochę jednego stylu, trochę innego. Tak, żeby każdy miał szansę znalezienia czegoś dla siebie. Bardzo mi też zależało na tym, żeby nazwa była w języku polskim.
Widzimy się na Misz-Maszu w najbliższy weekend! Więcej info: https://www.facebook.com/events/432437516929082/
zdjęcia: tolala.pl
grafika: Magda Barcik