#PARTYWAGON VOL.2

O niekonwencjonalnym podejściu Desperadosa do marketingu i budowania relacji z klientem każdy z nas miał już okazję się przekonać. Pośrednio – obserwując wyróżniające się spoty reklamowe, reklamy outdoorowe, czy przez bezpośredni udział w organizowanych cyklicznie imprezach Desperados The Wildest Night Party. Okazuje się, że z desperados’owej tequli może wypłynąć jeszcze więcej dzikości! Co najlepsze, mieliśmy okazję sprawdzić to osobiście podczas jednej z najnowszych inicjatyw Desperadosa.

Zaczęło się od niewinnego spotkania na Dworcu Centralnym w ciepłe środowe popołudnie. Atmosfera cnotliwego spokoju ducha ustąpiła miejsca rozrywającej ekscytacji wraz z przekroczeniem progu wagonu, który już na pierwszy rzut oka wyróżniał się od pozostałych. Jednak wnętrze przeszło nasze najśmielsze oczekiwania.
Jeśli myśląc o wagonie Desperadosa wyobrażacie sobie mroczne wnętrze z migającymi w rytm muzyki światłami, rozgrzany do czerwoności parkiet z  DJ-ami, a wszystko w oprawie dzikości jak z reklam, to trafne wyobrażenie!
To był nasz pierwszy raz, kiedy imprezowaliśmy w pociągu i okazuje się, że kilkugodzinna podróż pociągiem może być bardzo interesująca. Kres naszej podróży nie był jednoznaczny z końcem imprezowej atmosfery, gdyż po szybkim zameldowaniu się w hotelu, ruszyliśmy na sopocki Monciak, konkretnie do Cafe Ferber, gdzie na przemian zaspokajaliśmy zmysły: słuchu – dzięki naszym DJ-om i smaku – dzięki przygotowanemu cateringowi i oczywiście Desperadosowi.
W myśl carpe diem upłynęła nam noc, ale tez kolejny dzień. W czwartek obcowaliśmy z morzem wrażeń, wody i Desperadosa w Zatoce Sztuki, skąd po kilku godzinach udaliśmy się na dworzec, by naszą desperadosową przygodę zakończyć kolejną ekscytującą podróżą w partywagonie.

W ramach podsumwoania cytujemy klasyka „Byłem, czego i Wam życzę”, jednocześnie zdradzamy wskazówkę  na możliwość wzięcia udziału w imprezie w partywagonie. Więcej informacji TUTAJ.