Orfeo’70: monoperformance

Matka i syn. Dwie historie i dwa światy. Osobiste doświadczenia związane z socjalizmem i emigracją połączone mitem o Orfeuszu i Eurydyce. Doceniony na jesieni zeszłego roku „Orfeo’70” już wkrótce wyruszy w trasę. Od 28 września do 8 października spektakl będzie można zobaczyć w Sochaczewie, Rzeszowie i w Warszawie.

„Orfeo’70: monoperformance” stanowi podsumowanie emigracyjnych wspomnień performera, Kamila Adamusa. Jest przeniesieniem mitu na jego własne doświadczenia. Orfeusz, po latach emigracji, powraca na ziemie polskie, aby odnaleźć Eurydykę/Elżbietę Zet. O tym, dlaczego twórcy zdecydowali się w swojej pracy nawiązać do sztuki performance’u opowiada Kamil Adamus, performer i wykonawca „Orfeo’70”: Monodram odnosi się do klasycznych idei aktorstwa związanych z wielokrotnym odtwarzaniem znakomicie wyuczonej roli, idei, która w pewnym stopniu przemienia aktora klasycznego w żywą, ruchomą rzeźbę. Natomiast cel monoperformance’u jest definitywnie odmienny. Jest nim uchwycenie elementu życia w fazie płynnej. Na przecięciu tego, co namacalnie prywatne oraz tego, co elementarnie żywe, osobiste.

Na spektakl składają się dwie historie. Pierwsza z nich, poświęcona postaci Eurydyki, opowiada o losach Elżbiety Zet. Osierocona we wczesnym dzieciństwie Eurydyka/Elżbieta Zet dorasta w sierocińcu w Biskupcu Warmińskim w czasach PRL-u, w latach, w których idee socjalizmu dla wielu były budulcem osobistej mitologii, osią osobistego światopoglądu. Ideami tymi karmiono wszystkich wpajając wiarę, że postępowanie według socjalistycznych zasad zaowocuje stanem permanentnego szczęścia i sprawiedliwości. Osamotniona w dzieciństwie bohaterka stopniowo zawierza ideom socjalizmu, pragnąc, aby świat okazał się także dla niej – niechcianej sieroty – dobry i pełen nadziei.

Druga historia to losy syna Elżbiety Zet. Początkowo mają kształt stereotypu polskiej emigracji zarobkowej – Francja, Wielka Brytania, Niemcy, Grecja, Wielka Brytania. Przekształcają się stopniowo w refleksję nad zachodnim systemem wartości: utrata więzi międzyludzkich, wygasanie pamięci, martwota języka. Orfeusz/syn Elżbiety Zet po latach tułaczki powraca na ziemie polskie, aby zmagać się z utratą swej matki Eurydyki/Elżbiety Zet. Ścieranie się wielu języków i kultur dostrzeżone przez niego w trakcie emigracji wpływa na swoiste odczytanie Polski tak w sensie przemian historycznych jak i umiejętności mówienia na tematy osobiste. Spektakl operuje wieloma rodzajami dyskursu użytymi w celu poszukiwania słowa, obrazu i pisma służącym przywróceniu pamięci tego, co utracone.

Czy doświadczenia komunizmu i kapitalizmu mogą, w chwili zderzenia się ze sobą, zezwolić na to, aby język ponownie służył spotkaniu drugiego człowieka?

Więcej informacji o wydarzeniu na: www.facebook.com/events/1437984576287084/