Materia snów – Andrzej Tomaszewski i jego malarstwo.

Myśląc o surrealizmie, nie sposób pominąć takich klasyków jak Salvador Dali, René Magritte czy należący do naszego rodzimego świata sztuki – Zdzisław Beksiński. Jedną z najważniejszych cech wspomnianego nurtu malarskiego była otwartość artystów na tajemniczy wymiar nieświadomości. Niemały wpływ na prekursorów tego kierunku miały teorie Zygmunta Freuda, który w czasie kiedy powstawał pierwszy manifest surrealistyczny, zdążył już sporo namieszać w sposobie postrzegania psychiki ludzkiej. Dzisiaj, po niemal stu latach, wielu artystów nieprzerwanie przelewa wizje oddające najgłębsze zakamarki umysłu na płótno. Surrealizm w sztuce trwa, a obecne pokolenie twórców nie przestaje zadziwiać kreatywnością. Jednym z najbardziej wyróżniających się, współczesnych przedstawicieli tego nurtu malarskiego jest Andrzej Tomaszewski. Jakie znaczenia kryją się w pełnych energii pracach artysty?

Andrzej Tomaszewski

Trudne początki

Andrzej Tomaszewski urodził się w 1966 roku i wystawia od ponad trzech dekad. Kreatywny chaos balansuje wyuczoną przed laty dyscypliną. Jako nastolatek trenował lekkoatletykę, jednak kontuzja kolana uniemożliwiła mu podążanie ścieżką sportowca. Obserwując kariery twórców, którzy odnieśli sukces, konsekwencja wydaje się jedną z istotniejszych cech rozwoju artystycznego. Nawet największy talent nie zdziała przecież wiele bez praktyki.

Tomaszewski dyscyplinę zrodzoną jeszcze w czasach nastoletnich, wymienia jako jeden z ważniejszych czynników napędzających jego codzienną pracę kreatywną. Nie bez znaczenia pozostaje także wpływ inspiracji, która w przypadku artysty ma postać żony. Jak sam zauważa, szczególnie usta partnerki stanowią przedmiot wyjątkowego zainteresowania, o czym niech świadczy ich częste pojawianie się na obrazach.

,,Są sytuacje dobre, przyjemne, ale też atakuje nas mnóstwo informacji złych, tragicznych. Tak sobie myślę – nie wiem, czy tak jest – ale wchodząc do pracowni, siadając przed stołem rysowniczym czy sztalugą, ja trochę uciekam w świat wyobraźni i wtedy czuję się bezpiecznie. Troski, złe rzeczy zostawiam za sobą. (…) Malowanie sprawia mi nieprawdopodobną przyjemność” – Andrzej Tomaszewski o trzech dekadach pracy twórczej podczas wernisażu wystawy w Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej.

Źródła twórczej energii

Obserwując kariery uznanych malarzy, możemy zauważyć nieocenioną rolę towarzyszek ich życia, nazywanych często muzami. Jedną z najbardziej znanych par w surrealistycznym świecie sztuki tworzył bez wątpienia Salvador Dali z żoną, o której mówił: „Kocham Galę bardziej niż matkę, bardziej niż ojca, bardziej niż Picassa, a nawet bardziej niż pieniądze”.

Dla Andrzeja Tomaszewskiego kobieca muza również stanowi nieocenione źródło inspiracji. Czasem jej naga sylwetka przedstawiana jest w hermafrodytycznym uścisku z postacią męską. Innym razem uwaga odbiorcy wędruje na pełne usta czy namiętny taniec przeciwnych płci, który stanowi jeden z najczęstszych tematów malarskich artysty.

Psychoanalityczne korzenie

Nie bez wpływu na pierwszych surrealistów były teorie Zygmunta Freuda, który to nie tylko zwrócił uwagę na wartość snów w próbach zrozumienia psychiki ludzkiej, ale także podkreślał znaczenie relacji z rodzicami. Uczniem rewolucyjnego psychiatry był Carl Gustav Jung, który ze względu na odmienne poglądy na temat libido i natury nieświadomości, odłączył się od nauczyciela, tworząc podwaliny psychologii analitycznej.

Dla surrealistów to właśnie ukryty, ale wpływający na świadome życie świat snów, był często bardziej realny niż jawa. Artyści podążający tym nurtem byli otwarci na irracjonalność, dziwność i zagadkowość, a wspomniane muzy odgrywały ogromną rolę w ich pracach.

Według Junga każdy mężczyzna posiadał nieuświadomione cechy kobiece nazwane przez niego ,,animą”, a każda kobieta męskie, które określił jako ,,animus”. Spory wpływ na ich kształtowanie spoczywał w rękach rodziców płci przeciwnej. Dobierając się w paru w dorosłym życiu, mielibyśmy poszukiwać w partnerze cech swojej własnej, wewnętrznej kobiecości czy męskości.

Androgyniczna unia

Prace Andrzeja Tomaszewskiego, zanurzone we francuskiej tradycji surrealistycznej ubiegłego stulecia, którą wielokrotnie wspominał jako inspirację, zaglądają do najgłębszych zakamarków psychiki artysty, a być może także dalej – do wspólnych nam wszystkim stanów i doświadczeń. Jednym z nich bez wątpienia jest zespolenie z partnerem nie tylko na poziomie fizycznym, ale także duchowym.

To właśnie ten intensywny rozwój przypominający stapianie rozdzielonych wcześniej substancji, widoczny jest w nasyconych tajemnicą dziełach artysty. Pełne energii postaci łączą się w pasjonującym tańcu, napędzanym przez pragnienie zbliżenia całkowitego.

Oczywiście malarz swoją muzę mógłby przedstawić także podczas wykonywania codziennych czynności, jednak to właśnie procesy zachodzące w psychice wydają się dominować w jego praktyce twórczej.

Po co nam surrealizm?

Przemierzając rozległe możliwości sztuki, wraz z najnowszymi trendami, współczesnością czy realizmem, możemy zadać sobie pytanie czy surrealizm nie należy już do minionej epoki, kiedy to większość zachodniego świata żyła ideami psychoanalityków, poszukując w nieświadomości zagubionych znaczeń?

Odpowiedź na to pytanie kryje się w ponadczasowości psychicznych przemian, którym podlegamy jako ludzie. Codziennie zasypiając wkraczamy do irracjonalnego świata symboli. Niektórzy bez uprzedzeń postanawiają postawić kolejny krok w tajemniczym świecie psyche, a do najodważniejszych eksploratorów nieznanego należą właśnie artyści. Bogata i ustrojona sensem sztuka Andrzeja Tomaszewskiego jest na to doskonałym przykładem.