Magdalena Szemborska to studentka Architektury Wnętrz na warszawskim ASP. W tym roku została zaproszona na Wawa Design Festival, aby zaprezentować jeden ze swoich projektów – krzesło – bujak. Zapraszamy na rozmowę!

Magda, opowiedz nam coś o sobie.

Studiuję na wydziale Architektury Wnętrz na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Jestem na ostatnim, piątym roku.

Architektura Wnętrz to zawsze był Twój kierunek nr 1?

Ewidentnie. Nigdy nie próbowałam, nie wymyślałam na siłę, w liceum to się wszystko skrystalizowało, chociaż już tak naprawdę wcześniej. Poszłam do liceum, do klasy o profilu plastycznym, Miguela de Cervantesa, bo tam była jedyna w Warszawie klasa plastyczna, która przygotowywała do egzaminów wstępnych na ASP, także myślę, że od samego początku takiej poważniejszej edukacji było wiadome co będę robiła. Natomiast jeśli chodzi o sam wydział, to dopiero pod koniec liceum zdecydowałam, że to będzie wydział Architektury Wnętrz. Chciałam moją dalszą edukację połączyć z moimi zainteresowaniami i moimi umiejętnościami, które miałam, kształciłam i rozwijałam od zawsze, więc to było bardzo naturalne. Cieszę się, że nie musiałam poszukiwać, bo to samo mnie odnalazło (śmiech).

Krzesło-bujak, które zaprojektowałaś to projekt, który wykonałaś w ramach zajęć na uczelni?

Tak, mieliśmy taki temat w pracowni projektowania mebla u profesora Tomasza Gałązki, był to mebel jednofunkcyjny, w moim przypadku to było właśnie to krzesło.

Opowiedz nam o samym projekcie.

Jest to krzesło, fotel bujany, a tak naprawdę fotel gibany, ponieważ to fotel, na którym jednocześnie możemy siedzieć spokojnie, nie poruszając nim, ale jak najdzie nas taka ochota możemy się na nim gibnąć albo bujnąć, więc tak naprawdę pełni on w tym momencie dwie funkcję.

Z czego wykonany jest Twój fotel?

Siedzisko jest ze sklejki drzewa liściastego, tak samo jak płozy, które zostały wycięte z grubej sklejki. Wzmocnienia w krześle są też z drewna liściastego, ale litego, bo niestety sklejka przez cały czas pracuje, dlatego trwałość tego materiału jest ograniczona. Jest bardzo mocne i silne, ale jednak potrzebuje wzmocnienia drewna litego.

Jak to się stało, że mogłaś prezentować zaprojektowany przez siebie fotel podczas Wawa Design Festival?

Na ten konkurs mogliśmy się zgłosić niezależnie od naszej uczelni, ale też sama Akademia wystawiała projekty, które wewnętrznie zostały wybrane. Ja swojego projektu nie zgłaszałam, dostałam wiadomość od koleżanek z uczelni, które brały udział w organizacji tego festiwalu, że mój projekt został wybrany i spytały czy nie chciałabym pokazać go na festiwalu. Oczywiście się zgodziłam, bo to dosyć prestiżowy festiwal, a poza tym dlaczego miałabym nie pokazać czegoś z czego byłam dumna (śmiech).

Jest możliwość kupienia Twojego krzesła?

Tak, z tym, że jest to dopiero prototyp, więc jakbym miała wykonywać następne wersje to teraz wiem, co bym w nich poprawiła. Co prawda jest to niewiele, ale jakieś poprawki bym wprowadziła. Tego konkretnego krzesła chyba bym nie sprzedała, bo mam do niego ogromny sentyment, ale kolejne, oczywiście. Nawet Pani, która była organizatorką festiwalu i kuratorem tej wystawy, przy odbiorze mebli zapytała mnie czy nie chciałabym, aby moje krzesło zostało wyprodukowane w produkcji seryjnej i wysłała ten projekt do Pagedu, tak jak kilka innych projektów moich koleżanek. Do tej pory nie dostałam żadnej odpowiedzi, więc nie wiem, może na razie się nad tym zastanawiają (śmiech), ale cieszę się, że krzesło wywołało zainteresowanie. Ludzie podchodzili do mnie, pytali, siadali. Myślę, że też przez to, że jest ono bujane, a człowiek lubi wprowadzać swoje ciało w ruch. Lubimy huśtawki, bujane fotele, jak stoimy, to zazwyczaj nie jak kołek tylko przestępujemy z nogi na nogę, więc to jest taki ruch bardzo naturalny. Chyba dlatego mój projekt przyciągał sporo ludzi.

Jesteś teraz na 5 roku, wiesz już jak będzie wyglądać Twoja praca dyplomowa?

Tak, temat jest już oficjalnie zatwierdzony. Mam powiedzieć co to za temat?

Jak najbardziej!

Dobrze, mogę się pochwalić (śmiech). To będzie Przywrócenie funkcji i rewitalizacja dworca głównego kolejowego w Grodzisku Mazowieckim, dworzec w stylu narodowym, dworkowy, bardzo piękny, bardzo polecam (śmiech).

Jak myślisz co się stanie z Tobą po studiach?

Co stanie się ze mną po studiach? Wchłonie mnie rynek, bardzo mnie pragnie (śmiech). A tak serio to ja w swojej karierze, dosyć krótkiej, próbowałam sił w różnych pracowniach i niestety myślę, że jeśli idę do kogoś do pracy, to nigdy nie będę do końca wykonywać takiej pracy jaką był chciała. Tak naprawdę z takim doświadczeniem, które już nabyłam, myślę, że jestem w stanie, może nie samodzielnie, ale z jakąś pomocą koleżanek, które zaraz będą w takiej samej sytuacji, stworzyć coś naprawdę fajnego. Poddawanie się w 100% komuś i czyimś projektom nigdy nie będzie spełnieniem, a jeśli będę robiła coś, co ja chcę robić i będę to robiła w sposób w jaki ja chcę to robić to myślę, że jest to w pewien sposób odpowiedzią na potrzebę takiej osoby, która jest ambitna i nie chce się poddawać komuś i czyimś projektom. Myślę, że w najbliższym czasie mogę stworzyć coś sama.

Jaka jest Twoja wymarzona praca?

Na pewno chciałabym pracować na siebie, ale w zespole ludzi, z którymi się dogaduję. Chciałabym pracować w swoim zawodzie, czyli projektanta wnętrz, bo to jest coś co naprawdę lubię. Podczas nauki mogłam wybrać czy chcę projektować wnętrza, wystawy czy meble, ja się odnajduję w projektowaniu wnętrz, myślę, że jestem w tym w porządku, czy dobra to się okaże.

Dużo osób narzeka, że ASP kładzie duży nacisk na rozwój artystyczny, ale nie zwraca w ogóle uwagi na tę stronę bardziej biznesową.

To jest prawda. Ja będąc dopiero na 5 roku odkryłam, że jest strona internetowa prowadzona przez ASP, która zamieszcza informacje o praktykach, ofertach pracy, nigdy wcześniej ani ja ani moi znajomi z roku o tym nie słyszeliśmy. To jest wielki problem ASP, bo wypuszczają na rynek ludzi, którzy nie potrafią się na nim odnaleźć. Z tego co wiem na innych uczelniach jest na to kładziony ogromny nacisk, a u nas jeśli chodziłam na praktyki lub pracy to tylko ze swojej własnej inicjatywy, bo nikt tego od nas nie wymagał. Wiedziałam, że jeśli postawię tylko na to co oferuje mi uczelnia, to będzie mi później trudno.

Zmieniając temat, masz ulubionych projektantów?

Może będę sztampowa, ale na pewno lubię mebla Starcka, to jest coś fajnego, coś takiego świeżego, a z drugiej strony klasycznego. On już jest taką ikoną wśród projektantów mebli. Jeśli chodzi o projektantów wnętrz, to naprawdę nie potrafię powiedzieć, bo to teraz bardzo szybko się zmienia, style są płynne i często się zmieniają.

Masz swój ulubiony styl?

Lubię połączenia różnych styli, taki styl eklektyczny, ale chyba najbliższy mojemu sercu jest skandynawska prostota, czyli drewno, proste kolory, nie za dużo dodatków.

Jest jakiś polski magazyn, związany z wnętrzami, który naprawdę lubisz i cenisz?

Zdecydowanie Elle Decoration, nie dość, że jest cenione zagranicą, bo to jest nasze polskie wydanie, ale jest też bardzo rzetelnie prowadzone. Co najważniejsze, promują polskich projektantów, a nie wszystkie polskie gazety to robią, a oni mają swoje własne konkursy, w którym np. ostatnio wygrała jedna z moich koleżanek i dzięki temu może zrobić karierę. Lubię też Dobre Wnętrze.

Jest grupa ludzi, którzy wybierają studia, na zasadzie, pójdę na ten kierunek, bo po nim dostanę prace. Umiałabyś tak, studiować coś bez pasji?

Na początku zastanawiałam się czy nie iść na coś zupełnie niezwiązanego z moimi umiejętnościami i moją pasją, zainteresowaniami. Kiedyś mi się wydawało, że praca nie wiąże się z hobby, a to jest nieprawda, bo dopiero połączenie pracy i zainteresowania może naprawdę dać spełnienie. Zostawianie swojego hobby dopiero na po pracy, to jest tylko odpoczynek, a dlaczego nie odpoczywać w pracy? (śmiech) Nie mogłabym robić czegoś czego nie lubię, nie wyobrażam sobie siedzieć 8 godzin przy biurku, przy komputerze, odbierać telefony, no nie, nie, nie! Nie wytrzymałabym.

 

 

rozmawiała: Aleksandra Mleczko