Media społecznościowe ułatwiają nam życie? Z tą opinią nie zgodziłby się Shawn Huckins. Amerykański artysta podejmuje, w dosyć nieoczywisty sposób, dyskusję na temat stanu dzisiejszej komunikacji między jednostkami.
Pamiętacie jak jakiś czas temu pokazywaliśmy wam blog Fly Art, na którym pojawiały się zdjęcia ze znanymi malowidłami okraszonymi wersami z hip hopowych kawałków. Podobną koncepcję rozwija Shawn Huckins (http://shawnhuckins.com/), jest jednak pewna różnica. Jego prace to prawdziwe malunki! Nie, to nie jest photoshop. Seria obrazów „American Revolution Revolution” ma odpowiedzieć na pytanie: co Jerzy Waszyngton mógłby zamieścić na Facebooku, czy Twitterze, gdyby social media istniały w tamtych czasach. Artysta łączy rewolucję, do której doszło w XVIII wieku z tą dzisiejszą, technologiczną.
Skróty, akronimy, omijanie wszelkich zasad gramatyki – tak komunikują się nie tylko dzisiejsi Amerykanie, ale również Polacy. Za czasów pierwszego prezydenta Stanów Zjednoczonych pisano długie listy, bo czas ich dotarcia trwał kilka, a nawet kilkanaście tygodni. Wysoko rozwinięta technika skraca ten dystans, ale czy naprawdę pomaga w komunikacji pomiędzy jednostkami? Choć liczy się czas dotarcia, wartość komunikatu niestety spada. Mimo funkcji autocorrect oraz słownika, w naszych smartfonach, tabletach i komputerach, wysyłając wiadomość nie przejmujemy się już literówkami, wspomnianą już gramatyką, interpunkcją, czy innymi błędami. Mamy problem ze zrozumieniem nawet bliskich nam osób, nawiązywaniem nowych znajomości. Nie potrafimy należycie wyartykułować co czujemy. Porady językowe prof. Miodka, czy prof. Bańko dzisiaj są traktowane jak ciekawostki przyrodnicze (część z nas lubi chwalić się nimi na fejsie), a nie jako normy, którymi powinniśmy się kierować. Ważniejsza jest ilość lajków, serduszek, zaczepek i czego tam jeszcze nie wymyślili w internecie.
„Gdyby Jerzy (Waszyngton, przyp red.) mógłby skomentować dzisiejsze czasy, kliknąłby 'lubię to’, czy opublikowałby status 'wtf?’, a może potem sprawdziłby tweety Lady Gagi?”, możemy przeczytać na stronie internetowej Huckinsa.