WILD BOOKS - "GRUNT TO ROBIĆ WIĘCEJ, A MÓWIĆ MNIEJ"

Wild Books, czyli Karol – perkusista oraz Grzegorz – wokalista i gitarzysta, dzielą się z nami wrażeniami po koncercie w Studium Teatralnym, mówią czego nie zrobiliby dla promocji swojej muzyki oraz zdradzają jeden magiczny obrządek, który odprawiają zawsze przed i po koncercie. Zapraszamy na rozmowę z zespołem i zachęcamy do obejrzenia ich nowego teledysku.

Jak wspominacie Wasz ostatni koncert w Studium Teatralnym?

Karol: Bałem się, że nikt nie przyjdzie, bo gra jeden całkiem nowy zespół no i po drugiej stronie Wisły. Okazało się, że przyszło sporo ludzi, w tym dużo bliskich znajomych i było naprawdę super. Jeden z fajniejszych koncertów jakie zagrałem. Studium jest super, drewniana podłoga i przestrzeń robią tam super robotę.

Grzegorz: Wpadło trochę znajomych i sporo nowych twarzy, co jest super, bo niby gramy u siebie, a są nowi słuchacze. Też się bałem, że nikt nie przyjdzie, a wyszło naprawdę dobrze! No i zagraliśmy najnowszy kawałek po raz pierwszy.

Tam widziałam Was po raz pierwszy na żywo, byłam pod wrażeniem wizualizacji wyświetlanych na ścianie, idealnie komponowały się z dźwiękami. To jest niby taka drobna rzecz, a jednak w znaczącym stopniu zmienia odbiór muzyki.

Karol: Pierwszy raz graliśmy razem z wizualami, zrobił je nasz kolega Andy, wpadłem na to myśląc jak można urozmaicić nasz koncert i sprawić żeby był ciekawszy. Zacząłem rysować jakieś rzeczy np. perkusję, gitarę, piece Grześka, samego Grześka, pomarańcze, cytryny, słońce i jeszcze jakieś różne rzeczy. Andy zna się na animacji i wie o co nam chodzi. Spotkaliśmy się raz, dałem mu jeszcze kilka rożnych zdjęć, które zrobiłem, pogadaliśmy sekundę co i jak. No i wyszło super. Brawo Andy!

Grzegorz: Ja z kolei nawet nie widziałem tych wizualizacji wcześniej, tylko rysunki Karola, a podczas koncertu, wiadomo, że się nie skupia na takich rzeczach, zerknąłem może ze 2 razy. Ale ufam, że wyszły super! 😉

Ostatnio ktoś mi powiedział, że talent to tylko 50 % sukcesu, zgadzacie się z tym?

Karol: Ja osobiście nie wiem za bardzo co to jest sukces i jak go postrzegać. Talent się przydaje, jasne, ale jak czegoś bardzo chcesz to i tak to osiągniesz i to będzie dla Ciebie sukces, nie ważne czy masz talent czy nie.

Grzegorz: Hmm zależy co masz na myśli. Owszem, możesz mieć talent do muzyki, ale go marnować na różne sposoby. Grunt to robić więcej, a mówić mniej. Na pewno najważniejsze jest, żeby jak najwięcej grać, wkładać w to serce i dużo nad tym pracować, wtedy coś się na pewno uda, a do tego nie trzeba być jakimś super instrumentalistą.

Co musielibyście osiągnąć, żeby z przekonaniem powiedzieć ‘odnieśliśmy sukces’?

Karol: Każdy kolejny krok taki jak zagranie koncertu, zrobienie nowej piosenki jest dla mnie sukcesem, zatem mam nadzieję, że będzie tego jak najwięcej w przyszłości i jeśli za kilka lat będziemy wciąż grac razem to będzie dla mnie mega sukces.

Grzegorz: Rety, raczej nie myślę o tym. Przede wszystkim robić nowe kawałki, nagrywać płyty, wydawać je, dużo koncertować. Najdłużej jak się da!

Czego na pewno nie zrobilibyście dla promocji swojej muzyki?

Karol: W obecnych czasach już chyba wszystko było, jest lub będzie reklamą, więc jest w czym przebierać. Jeśli chodzi o rzeczy, których byśmy nie zrobili to np. nie reklamowalibyśmy swojej muzyki atrakcyjną, półnagą, bądź nagą dziewczyną, tylko po to żeby zwrócić na siebie uwagę, jak to robią np. producenci dachów, czy innych badziewi. Uważamy, że to żenujące i seksistowskie. Idąc tym tropem nie chciałbym, aby nasza muzyka była kojarzona z rzeczami, które nie są nam bliskie, ale są popularne i służą tylko temu aby zyskać rozgłos.

Grzegorz: Oprócz tego co powiedział Karol, to raczej nie podpisalibyśmy kontraktu z wytwórnią-molochem. Nie zagralibyśmy też na pewno na sylwestrowym koncercie z Marylą Rodowicz, hehe.

Jest jakiś portal lub czasopismo muzyczne, które jest dla Was ideałem, które pisze o muzyce w taki sposób w jaki Wy chcielibyście o niej czytać? Trochę tego jest i w Polsce i zagranicą ale czy jakieś wydawnictwo jest dla Was naprawdę wartościowe?

Karol: Jeśli mam być szczery to nie śledzę za bardzo ani muzycznych portali, ani czasopism. Jedyne, które kupuję od czasu do czasu to Maximum Rock’n’roll, ale generalnie nie uważam ani tego zina, ani jakichś portali za wyrocznie. Ostatnio zaskoczyły mnie dwa portale – Violence Online i Idioteque swoją różnorodnością i otwartością.

Grzegorz: No właśnie ja też za bardzo ich nie czytam. Generalnie uważam, że redaktorzy portali muzycznych są strasznie spięci. Właśnie fajnym wyjątkiem były te dwa portale, o których mówi Karol, udzielaliśmy dla nich wywiadów, mili goście, dobrze sformułowane pytania. Mam też polubioną na fejsbuku stronę Są na świecie płyty, które nie śniły się młodym klerykom. Uważam, że jest bardzo zabawna.

Powiedzcie co najbardziej w sobie nawzajem cenicie?

Karol: Myślę, że szczerość, otwartość i wyrozumiałość. Nie robimy niczego na siłę, nic nie udajemy i nie mamy niczego do ukrycia.

Grzegorz: Tak, Karol jest bardzo wyrozumiały, szczególnie jak dzwonię, że się spóźnię na próbę. A na poważnie to cenię sobie to, że się coraz lepiej zgrywamy muzycznie i że mamy wspólną wizję tego, co chcemy razem robić!

Kogo aktualnie słuchacie najczęściej?

Karol: Kino, Extra Lungs, Rakta, Belgrado, Dream Syndicate, Tva Krig, Absurdo, Reatards, Sonny And The Sunsets… To tak na szybko. Niedawno naprawiłem swój gramofon, więc non stop słucham wszystkiego co mam i sprawia mi to mega frajdę!

Grzegorz: W tej chwili i w ostatnich tygodniach: Scott Walker, Electric Wizard, 19 Wiosen, White Noise, mclusky, The Sound, Night Beats, Twin Peaks, The Feelies, The Dream Syndicate. Ja z kolei muszę zreperować swój magnetofon, to będę miał z kasetami, jak Karol z winylami.

Gdzie według Was zagraliście najlepszy koncert?

Karol: Ciężko wybrać najlepszy. Kilka moich ulubionych to pierwszy nasz wspólny koncert, premiera kasety w Kulturalnej, ostatni w Warszawie, Open’er. Graliśmy dwa razy w Lipsku i za każdym razem było super. Dorzucam jeszcze Kraków i starczy, bo dużo tego, a sporo jeszcze przed nami!

Grzegorz: No właśnie, ostatnio trochę tego się nazbierało. Podobnie jak Karolowi, pierwszy nasz koncert w Eufemii i ten od kasety w Cafe Kulturalnej, to na pewno. Od siebie dorzucam Off Festiwal, dobrze mi się grało, Puławy i koncert na gdańskim Streetwaves za fajną atmosferę.

Czyją kasetę ostatnio upolowaliście?

Karol: Czerń, Moral Breach, The Love Triangle i Neil Young.

Grzegorz: Death, ale to proto-punkowe z Detroit, Ścianka, Beck i jeszcze jedną Sonic Youth.

Co było dla Was najpiękniejsze w latach 90?

Karol: Pod koniec lat 90tych miałem zaledwie 12 lat. Niewiele pamiętam z tamtego czasu, głównie jakieś szczeniackie akcje typu szkoła, piłka, pierwsze kiepskie oceny na klasówkach. Piękne były wszystkie takie zjawiska jak stadion dziesięciolecia albo bazar pod Pałacem Kultury. Dużo absurdów i chaos. Jak teraz na to patrzę głównie przez pryzmat muzyki, to fajnie słychać inspiracje latami 60tymi i 70tymi i przetwarzanie tych inspiracji w ciekawy sposób, no i jak w każdej dekadzie masa dobrych zespołów.

Grzegorz: Hmmm wtedy: MTV angielskie z kablówki, jak przez mgłę, słuchanie kaset mamy i taty, próbowanie pierwszych akordów na gitarze, no i miasto Gdańsk, bo tam wtedy mieszkałem.

Macie jakieś rytuały, coś co zawsze robicie przed lub po koncercie?

Karol: Jest jeden magiczny obrządek, który odprawiamy zawsze przed i po koncercie, nazywa się on: wożenie gratów, niezwykle mistyczne doznanie.

Grzegorz: Hahahaha! Dokładnie tak! I szukanie idealnej konfiguracji, jak to wszystko optymalnie upchnąć w bagażniku.

Bez zbędnego zastanawiania się dokończcie zdanie. Jestem…

Karol: Leniwy, pomocny i chaotyczny.

Grzegorz: Spóźnialski, nieogarnięty, ale też pomocny.

Co czeka Wild Books w najbliższym czasie?

Karol: Czeka nas robienie nowych piosenek, czego już nie mogę się doczekać!

Grzegorz: Tak jest! Marzę o tym, żeby wyszła niedługo druga płyta. A pierwsza żeby wyszła na winylu. I żebyśmy grali jak najwięcej tras.

Mam dla Was jeszcze jedno pytanie, tym razem nie ode mnie, a od The Saturday Tea. Chłopcy bardzo chcą wiedzieć, w którym z nich kochacie się najbardziej?

Ciężko stwierdzić, wszyscy są piękni, młodzi, zdolni i mają super zespół. Kochamy się w The Saturday Tea.

 

Zapraszamy do przesłuchania albumu WILD BOOKS na BANDCAMP.

 

 

Rozmawiała: Aleksandra Mleczko

 

zdjęcia: Radek Sternicki, Łukasz Kasperek, Paweł Frenczak, Dominika Korzeniecka, Mike Champagne, Mazi Stardust, Dorota Kulawik, Tomek C (obrazowo.pl)