Wszystko jest dziełem przypadku. Kiedy Ben Lamberty zrobił pierwsze zdjęcie całującej się pary, nie wiedział jeszcze o tym, że stworzy serię zdjęć pokazujących pary w miłosnym objęciu, która szybko obiegnie świat i spotka się z falą pozytywnej krytyki.
Fotograf zaprosił do projektu swoich przyjaciół. Co ciekawe, niektórzy z nich wcale nie byli ze sobą w związkach, pozostawali po prostu znajomymi, przyjaciółmi. Niesamowite jest to, że przyglądając się zdjęciom, nie jesteśmy w stanie stwierdzić, które pary są w sobie zakochane, a które nie! W momencie pocałunku całkowicie się z nim zatracają. Lamberty wspomina, że w trakcie pracy nad projektem, pozostawiał modeli samych, kryjąc się gdzieś w kącie pomieszczenia. Chciał, żeby zapomnieli całkowicie o jego obecności, skupili się na sobie. Dzięki temu udało mu się na zdjęciach uchwycić niezwykle ogromny pokład emocji. Jaki wniosek nasunął się fotografowi po zakończeniu projektu? Zadanie było znacznie trudniejsze dla prawdziwych par, które miały początkowo problem z pokazaniem się w tak intymnej i wiele znaczącej dla nich sytuacji. Natomiast modele, których nie łączył związek, mieli w sobie więcej luzu i traktowali całowanie się ze sobą jako świetną zabawę.
źródło: Ben Lamberty (http://www.benlamberty.com/) / instagram (http://www.instagram.com/ben_lamberty/)