Przyszłość i to wcale niezbyt odległa. Przyszlość w której ludzie więcej czasu spędzają z urządzeniami przenośnymi niż ze sobą nawzajem. Przyszłość w której mając zranione serce, można zainstalować oprogramowanie dostosowujące się do Twoich potrzeb. Jeden klik, 2 pytania i już nie jesteś sam… Główny bohater Theodore (w którego rolę genialnie wciela się Joaquin Phoenix) mieszka w wielkim mieście, pełnym szklanych wieżowców. Na życie zarabia wyręczając innych w pisaniu listów miłosnych. Zraniony, samotny, boi się zaangażować w bycie z kimś i tak znajduję : Ją :: swoją OS-kę : spersonalizowany system operacyjny, który jest dopasowany do każdego tak, aby jak najlepiej spełniać jego potrzeby. Samatha (Scarlet Johanson) jest miła, zabawna, rozumie go jak nikt dotąd. Romans z komputerem kwitnie i jest przez autora stawiany na równi z „prawdziwym”związkiem. Rozwija się również podobnie, zauroczenie, euforia, szczęście, gorsze chwile i tragiczny bolesny koniec.
Film o samotności w świecie pełnym ludzi, o lęku, o potrzebie bliskości i zrozumienia. Pomysł na scenariusz: niesamowity. Jeden z fajniejszych jakie miałam przyjemność oglądać ostatnimi czasy.
Czy właśnie taka przyszłośc nas czeka?
W kinach od 14-go lutego, a my… polecamy!