Mydlana OPERA GLINIANA

Choć targetem oper mydlanych były głównie kobiety, w Operze glinianej–  znaleźć coś dla siebie może każdy. Od 6 lat istnieje, wciąż pnąca się ku górze, marka Marty Turowskiej. Samouk- o niezwykle wrażliwej pasji do ceramiki- zaraża dziś wszystkich fanów nietypowych ozdób i dekoracji. O połączeniu hobby ze sposobem na życie opowiada, z olbrzymim entuzjazmem, właścicielka marki Opera Mydlana.
Wszystkie produkty dostępne na www.pakamera.pl

Kim jesteś?

Lubię myśleć o sobie partacz – nie dlatego, że wykonywane przeze mnie rzeczy są brzydkie, albo nietrwałe. W średniowieczu partaczami nazywano rzemieślników, którzy z jakichś przyczyn, czasem formalnych (status materialny albo narodowość) nie mogli otrzymać dyplomu cechowego. Nie mam wykształcenia artystycznego, ale mam wielką miłość do gliny, szkliwa i farb.
Marta Torowska- urodzona w Wołominie, z wykształcenia jestem niedoszłą (na szczęście) polonistką, a z zawodu i powołania ceramiczką.

Czym jest Opera Gliniana?

Robię gary oraz wszystko, co da się zrobić z gliny i szkliw. Od umywalek, kafli, misek i pater przez biżuterią i na rzeźbach skończywszy.
Moja ceramika nie zawsze musi mieć sens stricte użytkowy – chociaż jeśli patrzenie i napawanie się wyglądem wytworu będzie pojmowane jako użytkowość, to owszem, wszystko do czegoś służy.

Inspiracja?

Każdy kubek, solniczka czy patera wychodzące z mojej pracowni mają swoją historię, osobne źródło inspiracji. Wytwarzam rzeczy naprawdę rozbieżne stylistycznie, więc motywacji jest sporo, wszystko wokół jest emocjonujące!
Inspiruje mnie natura, najlepiej ta spod szkła powiększającego. Lubię wyrażać się w ciekawych formach geometrycznych, ale czasem nie mogę się oprzeć, by robić słodkie misie albo głupie chmurki.Sporo pomysłów pojawia się w mojej głowie tuż przed zaśnięciem, w półśnie. Jestem też trochę – jak każdy z nas – pochodną i pomieszaniem myśli wielu ludzi.

Od kiedy tworzysz?

Tworzę w sumie od niedawna – od bodajże 6 lat. Jednak nie jestem w stanie dokładnie określić tego momentu, bo mam konstrukcję umysłu jak typowy chłop i rocznice to coś, co wyparowuje mi z głowy.

Co wyróżnia Twoją markę?

Lubię jasne kolory, najchętniej wybieram biel, pastele – by moc podkreślić formę, a nie zakrzyczeć ją kolorem. Często używam też bardzo nasyconych barw, bo mają to do siebie, że świetnie podkreślają surowość gliny.

Bazuję na glinach, szkliwach, angobach i farbach naszkliwnych.

Tworzysz żeby wyrazić siebie czy z myślą o odbiorcy?

Wykonuję zamówienia wg wzorów klienta, głównie umywalki i kafle – jest więc sporo rzeczy robionych z myślą o odbiorcy. Ale robię też mnóstwo rzeczy, które po prostu chcę zrobić. Bo wiem, że prędzej czy później znajdą swojego miłośnika.

Do kogo adresujesz swoje prace?

A to bardzo różnie bywa z odbiorcami mojej twórczości. Myślę, że trafiam do ludzi, którzy szukają nietypowych ozdób, a więc muszą w jakiś sposób myśleć twórczo-co mnie bardzo cieszy.
Na swoim koncie mam też rzeźbę do Muzeum Erotyki 🙂
Mam nadzieję, że przyczyniam się chociaż trochę do wychowywania pokolenia odbiorców, dla których nie liczy się ilość talerzy na wagę, ale też jakość i wyjątkowość wykonania.

Czy ceramika to dla Ciebie sposób na życie czy hobby?

I jedno i drugie. Dawno temu obiecałam sobie, że muszę lubić swoją pracę, bo nie wyobrażam sobie poświęcać swojego cennego życia czemuś, co mam w nosie albo czego nie lubię. Gdyby było inaczej, mogłabym już powolutku zacząć kopać sobie grób…

W wolnym czasie prowadzę też warsztaty w swojej pracowni w Warszawie przy Targowej 62. Uczę ceramiki od podstaw, mam już na koncie grupę uczniów, z których jestem naprawdę dumna!
Jeśli coś się lubi i oddaje się temu cały swój czas, to zwykle wychodzi i procentuje możliwością utrzymania się z tego. Tak jest właśnie w moim przypadku!