Czarno-białe autoportrety wykonywane były w jednym celu – wywołać niepokój artysty. Choć zdania są podzielone. Ich specyficzny minimalizm wywołuje u niektórych spokój. Pytanie czy to zamierzony efekt? Proste pomysły czasem są najtrudniejsze by na nie wpaść. I tu właśnie znajduje się geniusz węgierskiej artystki.
Czerń i biel to klasyka, ale Noell Oszvald bierze temat za rogi i idzie o krok dalej. Jej wszystkie pracy łączy to, że są ponure i przeważnie czarne. Zaskakujące jest to, że dzięki prostym technikom stają się wielowymiarowe, jakby zawierały w sobie kilka obrazów. Co ciekawe sama artystka twierdzi, że jej prace są wyrazem jej spontaniczności.
Źródło: cargocollective.com