Napisz coś o sobie:
Dorota Kos- pochodzę z Gdańska, tam też mieszkam i pracuję. Ukończyłam rzeźbę na gdańskiej ASP. Od kilku lat regularnie biorę udział w wystawach rzeźby i biżuterii, w Polsce i poza jej granicami. Moje projekty były wielokrotnie nagradzane i doczekały się wielu publikacji w czasopismach i albumach branżowych.

Co tworzysz?
Biżuterię z recyklingu. Najchętniej kolczyki, spinki do mankietów, broszki.

Skąd czerpiesz inspiracje:
Najczęściej obserwuję detale: kolory, faktury, błysk światła. Zazwyczaj niewiele potrzeba.

Jak wygląda proces twórczy:
Mam skłonność do zbieractwa i od kiedy pamiętam pomysły przychodziły gdy uzbierała się jakaś „kupka” pozornie przypadkowych odpadów.

 

Nad czym teraz pracujesz?
Eco Mosaic to nowy projekt, w którym nareszcie mogę pracować z ulubionymi kolorami. Na część kolorów mam wpływ i sama barwię materiał dobierając zestawienia kolorystyczne do tych już zastanych materiałów.

W tym przypadku jest całkowita wolność i radość. Mozaika jest dla mnie bardzo atrakcyjną formą. Porządkowaniem chaosu. Scalaniem. Jednocześnie forma jest bogata, bo składa się z wielu elementów pracujących kolorem, światłem, przezroczystością.
Jest to manifest – ponieważ nie lubię wyrzucać i produkować kolejnych śmieci i lubię używać wyobraźni do przetworzenia pozornie niepotrzebnych rzeczy. Uważam że jest to zabawne zrobić coś z niczego.

Czy trendy w modzie są twoim wyznacznikiem?
Niekoniecznie, moda nie jest dla mnie istotna. Choć ze względu na klientów ostatnio zaczełam obserwować trendy w kolorach.

Czy przynosi Ci radość to, co robisz?
Oczywiście, to jest obowiązkowe 🙂

Twoje ulubione kolory?
Najbardziej interesujące są zestawienia kolorów. Osobiście lubię granatowy z fioletem i szarości wpadające w zieleń i mogłabym tak wymieniać bez końca… Lubię też kojarzące się z sorbetami pomarańcze, limonkowe zielenie. Wszystko zależy od nastroju.

 

Co wyróżna Twoje prace?
Kolory. Mocne i radosne. W przygotowaniu także te bardziej melancholijne i subtelne.

Ulubione półfabrykaty to.. ( i dlaczego)
To co znalezione przypadkowo, często już niepotrzebne.
To manifest – ponieważ nie lubię wyrzucać i produkować kolejnych śmieci i lubię używać wyobraźni do przetworzenia pozornie niepotrzebnych rzeczy. Uważam, że jest to zabawne zrobić coś z niczego.